Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Telefon dla dzieciaka ?

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #16
    Dziewczyny, ja się nie rozdwoję, ani nikomu nigdzie włazić nie zamierzam , ale muszę rzec, że podzielam wasze zdanie i ja. Przykre jest jednak to, że te wszelkie diabelskie gadzety zawojowały już szkoły, a nawet przedszkola. Syn naszej sasiadki (jedenastolatek) rozpaczał jeszcze nie dawno, że jako jedyny w całej klasie nie ma komórki!! Nie chciał z tego powodu chodzic do szkoły, bo czuł się gorszy od innych. W końcu rodzice mu kupili jakiś niedrogi telefon, to z kolei wrócił zapłakany, że ma najgorszego złoma w całej szkole, bo teraz trzeba mieć i mp3 i videorozmowy itp... Straszne to jest naprawdę...


    Skomentuj

    •    
         

      #17
      jellou a na co facetowi samochód? nie uwierzę jak napiszesz że nie masz.
      z tym wózkiem to ci sie udało he he...
      dokładnie jak majajula na pisała - zawsze ktoś w domu ma telefon i mozna skorzystać. założe się że dziecko zgubiłoby telefon w ciągu tygodnia, mój syn ma 10 lat i tez mysle że by szybki zgubił gdyby dostał.
      kiedyś nie było komórek, też chodziłam na podwórko i jakoś się wychowałam bez telefonu. propnuję od razu laptopika córce kupić i kamerkę internetową, po co "tylko" telefon...
      antalis popieram bez dwóch zdań.
      Żyj tak by innym zrobiło się nudno gdy umrzesz!

      Skomentuj


        #18
        jellou a to twoje dziecko jest już takie samodzielne, że samo chodzi do
        przedszkola i telofonu potrzebuje? Według mnie 6 latka wymaga jednak jeszcze opieki.
        Taki problem zadzwonić do mamy, babci, ciotki czy kogokolwiek z kima akurat przebywa córka?
        Ja tam zgadzam się z dziewczynami. Nie mam zamiaru sobie potem pluć w brodę
        że coś się dziecku stało przez telefon komórkowy.

        A wózek to nie jest dla dziecka? Nie no przecież dziecku na pewno wygodniej
        jest, kiedy jest na dworze niewygodnie noszone przez rodziców. Zwłaszcza,
        takie jak moje urodzone w styczniu nie wyobrażam sobie nosić przy prawie
        zerowej temp. owinięte kocykiem Wózek pozwalał mi zadbać o to, żeby bylo
        jej ciepło. Oczywiście, wybierając wózek zwracalam uwagę na to, czy jest lekki
        czy tez nie ale jednak priryetetm bylo dobro dziecka. Moze Ty masz inne
        priorytety? Bo wózek to wygoda dla Ciebie a komórka (czytaj smycz dla
        dziecka) pozwala Ci ją ciągle kontrolować bardziej niż przez teleofon
        doroslego opiekuna.


        Skomentuj


          #19
          ej.... ale czy kiedys (nie w dobie tel komorkowych) np male dziewczynki(moze nie w naszym PRLowskim kraju) nie mialy w pokoiku swoich malych rozowych telefonikow?, z pluszem na sluchawkach?

          ja nie mialam nawet domowego telefonu wiec nie pisze tego z autopsji, ale jak dla mnie to wszystko zalezy od tego jak sie tej rzeczy uzywa.
          a moze jego corka dzieki temu telefonowi czuje, ze to jej taki specjalny lacznik z tata? bo to jej "specjalny" telefon a nie mamy/babci .
          przeciez to ma nam ulatwiac zycie, wiec jezeli komus ma to pomoc to czemu nie, byle byl to przemyslany zakup.

          ile razy male dzieci chca pogadac z kims nieobecnym(albo jak choruje w szpitalu),a boja sie poprosic?

          my nie mamy telefonu domowego i nie bedziemy na razie miec, komorki naszemu narazie nie planujemy i oby jak najdluzej nie mial i na pewno jest to chec wyciagniecia kasy od naiwnych rodzicow. alen ie mozna tego tak odrazu skreslac bo a nuz my bedziemy tego kiedys potrzebowac

          Skomentuj


            #20
            Pieczulka ale to były jednak telefony stacjonarne I nikt nie włamywał się do
            domu, żeby je zwinąć. A kradzieże i pobicia dla komórek niestety się zdażają
            więc po co mam dziecko narażać.
            Ponadto te telefony dawały dziecku nutke wolności a komórki to jak dla mnie
            smycze dla dziecka. Które są zbędne w przypadku kilkulatków, które i tak
            są zawsze pod czyjąść opieką


            Skomentuj


              #21
              Wszystko w jednym worku ...

              Drogie Mamy i Tatusiowie. Nie miałem zamiaru nikogo obrażać. Przepraszam, jeśli ktoś się poczuł dotknięty. Pisząc tutaj chciałem przedstawić swój punkt widzenia. A teraz pozwolę się odnieść do powyższych postów.
              Z lektury wynika, że podstawową obawą jest pobicie i kradzież telefonu. Jednocześnie podkreślacie, że dziecko jest pod ciągłą opieką, więc po co ten telefon.
              To teraz poproszę o uświadomienie mnie przez wszystkich praktykujących rodziców ... co robi ta "opieka" skoro dziecku kradną telefon i generalnie prawie "rozbój w biały dzień"?
              Nie namawiam nikogo do niczego, ponieważ uważam, że każdy ma swój rozum, gust i sposób na wychowywanie dzieci.

              W moim wypadku wygląda to w ten sposób, że bardzo dużo jestem poza domem. A dzieckiem opiekuje się moja żona, a w godzinach pracy jest w przedszkolu. Oczywiście nie uważam, że telefon to idealne narzędzie do tego, żeby usprawiedliwić przed dzieckiem fakt iż nie ma mnie w domu.

              Jednak która z was nie uwielbia tych chwil, gdy dziecko pod wpływem emocji wyrzuca z siebie całą radość w danej sytuacji. Czy to są zajęcia, gdzie dostało słoneczko, czy zawody bądź konkursy. Nie mam innej możliwości odczucia tego "na gorąco".
              Jeżeli któreś z was "mondrale" (czytać: w kontekście dobrodusznym i przyjaznym) ma inna alternatywę na takie sytuacje to poproszę o poradę.

              Skomentuj


                #22
                Chyba nie zrozumiales ... pisałysmy raczej wyraznie ale postaram sie to nakreslic jeszcze wyrazniej :

                1. Dzieci bedace pod opieka mam, babc, nian nie potrzebuja własnego telefonu - w kazdej chwili moga go "pozyczyc" od w/w osob i zadzwonic.Wiec na cholere temu dziecku własny fon ?

                2.Jesli dziecko jest pozostawione bez opieki , lub nawet mama siedzi na lawce a taki 5-6 latek sie bawi to nawet nie wiesz kiedy mu sie cos stanie .

                Widac ze zadko bywasz w domu i raczej pojecia nie masz o tym co dzieci potrafia zrobic gdy na sekunde odwrocisz glowe.A co no z przerwami miedzy lekcjami ? Co Ty myslisz ze za kazdym dzieckiem chodzi nauczycielka ?

                Wiele z nas zna ten "wyrzut emocji" jednak by go poznac musimy czekac np do zakonzcenia zajec - nie powiesz mi chyba ze Twoja corka w przedszkolu w trakcie zajec do Ciebie dzwoni - to by juz znaczylo o zlym wychowaniu. I tak jak my czekamy na opowiesci dzieci ze szkoly do ich powrotu tak samo Twoja corka moze zadzwonic do Ciebie z domu a nie zwlasnej komorki.Twoja zona tez musi czekac az wroci z pracy by uslyszec "rewelacje" wiec w czym jestes od niej lepszy ?

                Szkoda ze nie odpowiedziales na nasze pytania. Sorry ale mam wrazenie ze ta rozmowa sie nie skonczy bo kobiece i meski spojrzenie na wychowanie jest z gola odmienne.

                Wg mnie telefon sluzy Ci do wyrobienia w corce wizji wspanialego tatusia tylko dlatego ze kupiles jej telefon.

                Twoje ironiczne podejscie i hasla typu "po co Wam wozek toz to tylko dla Waszej wygody" sa swiadectwem na to ze pojecia nie masz o temacie gdyz nie uczestniczysz w wychowaniu corki.


                Ale tak jak piszesz kazdy ma swoja wizje wychowania dziecka z tym ze dla mnie kupienie dziecku telefonu to zadne wychowanie.

                I jeszcze jedno MĄDRALE A NIE MONDRALE

                Skomentuj

                •    
                     

                  #23
                  wiesz jellou mój syn ma 10 lat własnie kończy 3 klasę i nie sposób się nim opiekować gdy idzie do szkoły. szkołę ma blisko i chodzi do niej sam, ja odprowadzałam go do końca 2 klasy, ale jak urodziłam młodszego to najzwyczajniej w świecie nie miałam jak. w tej szkole jest gimnazjum i liceum oprócz podstawówki, pełno "starych koni" czyli tzw. młodzieży lata na przerwach po korytarzu, nawet nie wiesz jak to wygląda co sie dzieje. panie zazwyczaj stoją na korytarzu plotkując i na nic uwagi nie zwracają. ja uczę syna od małego że nie mozna się bić i skutki sa takie że często przychodził z płaczem, bo kilku takich kolesi zabrało mu z głowy czapkę i nia rzuycali między soba. mój syn wrócił raz bez stroju gimnastycznego bo miał komplet Pumy, bez piórnika ze spidermenem bo sie komus spodobał i nic nie zrobisz.
                  niejedna komórka zginęła w syna klasie. mozna by tu duzo pisac. podsumowując stwierdzam że nasz wydatek na komórke był totalna głupota ale cóż , lezy sobie telefon w domu bo syn nawet jak pojechał na tydzień do zielonej szkoły to jak dzwoniłam stwierdzał że czasu nie ma .
                  Żyj tak by innym zrobiło się nudno gdy umrzesz!

                  Skomentuj


                    #24
                    jellou- to co piszesz mnie akurat przekonuje, to prawda że każdy medal ma dwie strony, tak jak i mamy w tej kwestii plusy i minusy. Na pewno fajnie jest miec z dzieckiem nieograniczony kontakt i móc się z nim skontaktować w każdej chwili, szczególnie gdy nie jest się razem. Możliwość podzielenia się z tatą jakąś radosną nowiną, na gorąco, kiedy emocje są największe też musi być super i to dla obu stron - córeczki i Ciebie. Mimo wszystko uważam że nie warto zaśmiecać dzieciństwa tego typu gadzetami. Jestem przeciwniczką całego tego agresywnego konsumpcjonizmu, który ostatnimi czasy pożera najszczęśliwsze lata w życiu człowieka. Te setki programów w tv, komputery, gry tak wymyśle że kradną dziecku rzeczywistość, mnie to wszystko przytłacza. Żal mi kiedy wspominam swoje dzieciństwo, kiedy całe dnie spędzało się na dworze, grało w gumę, dwa ognie, klasy itp, a teraz dzieciaki wolą spędzać czas przed kompem... Smutne to czasy, naprawdę. Ja będąc dzieckiem musiałam obiecać mamie, że wrócę do domu dokładnie o tej godzinie którą mi wyznaczyła, a żeby sie dowiedzieć która godzina, musiałam pytać ludzi, bo nawet zegarka nie nosiłam. Ale moja mama nie musiała się o mnie martwić, bo to były inne czasy niż teraz. Teraz faktycznie wystarczy zadzwonic do dziecka na komórkę i sprawa prosta. Ale za jaką cenę??? Dziś na ulicach dzieją się potworne rzeczy, a rodzice mają czego się obawiać. Czy naprawdę warto ryzykować, że za kawałek plastiku nasze dziecko spotka krzywda?


                    Skomentuj


                      #25
                      Wiem, że powinno być mądrale - dlatego napisałem w cudzysłowie

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #26
                        No tak..

                        antalis zgodzę się na pewno w jednym z tobą "kobiece i meski spojrzenie na wychowanie jest z gola odmienne".
                        Każdy z nas ma inną sytuację i patrzy na wszystko ze swojej perspektywy. Gdybym mógł więcej czasu spędzać bezpośrednio przy swojej córce to pewnie nie dyskutowałbym. Jednak co ma zrobić ojciec, którego zawód pozwala na widywanie dziecka co najwyżej w wekeendy? Do tematu telefonu podchodzisz jakbym uważał, że to jest najlepsza zabawka dla dziecka i sposób na imponowanie rówieśnikom. Z mojego punktu widzenia to ten telefon nie jest dla dzieciaka, bo bardziej potrzebuję go JA niż ono. I to jest mój punkt widzenia na tę sprawę.
                        Nie traktuję telefonu jak kolejnej lalki czy misia. Korzystam z osiągnięć techniki do utrzymania bliższego kontaktu z własnym dzieckiem. Chciałbym poznać Twoje zdanie w przypadku, gdyby ktoś Cię wysłał na 3 miesiące poza dom i nie mogłabyś widywać się ze swoim dzieckiem. I nie interesują mnie dyrdymały w stylu "to bym nie pojechała".

                        Przykład z wózkiem nie miał na celu sprowadzenia wychowywania dzieci jedynie do ich karmienia, przewożenia i usypiania. Podałem ten przykład własnie po to, aby pokazać że wózek (podobnie jak moim zdaniem telefon) jest zaspokojeniem potrzeb i wygody rodzica.

                        Tysiące pokoleń ludzi wychowało się bez wózków, pampersów, zasypek, herbatek i innych dupereli. Ale czy to ma oznaczać, że powinniśmy wrócić do natury i matki powinny nosić swoje dzieci w chustach na plecach i czekać na swojego męża, aż przyniesie coś z polowania? Czasy się zmieniają i to ogromnie szybko. Technologia, napływ informacji, tempo zmian już dziś zaczyna nas przytłaczać. A sądzę, że nasze dzieci będą miały jeszcze gorzej.
                        Ja pamiętam, że historia w szkole podstawowej kończyła się na latach 70-tych. Naszym dzieciom już tylko z tego przedmiotu czas dorzucił ładnych paredziesiąt lekcji więcej.

                        A tak na koniec mała dygresja. Ostatnio mój kolega zza oceanu podesłał mi parę ciekawostek pokazujących różnicę w obecnych czasach. Ktoś policzył, że jedno wydanie NewYork Times'a zawiera tyle samo informacji o wydarzeniach ile człowiek otrzymywał przez całe swoje życie w epoce Szekspira.

                        Mówiąc krótko nie zamierzam być Don Kichotem walczącym z obecną rzeczywistością tylko staram się adaptować do swoich okoliczności i wykorzystywać wszystkie dostępne narzędzia. Jedno tylko mnie w tym wszystkim pociesza, że moja córka ma CUDOWNĄ MATKĘ.

                        p.s.
                        wydaje mi się, że trochę demonizujecie zagrożenia obecnych czasów; rozmawiałem z emerytowanymi milicjantami i ich zdaniem liczba przestępstw specjalnie nie wzrosła. Różnica jest jedynie w tym, że dziś o wszystkim dowiadujemy się natychmiast z gazet, telewizji czy Internetu. Kiedyś jak kogoś zabili to wiedziała o tym co najwyżej wieś czy miasteczko (lub dzielnica w dużym mieście), a dziś wiemy o każdym wydarzeniu. Bez względu na to czy jest to jakaś wioseczka czy duże miasto. Mówiąc dosadnie "przedstawienie to samo tylko widzów strasznie przybyło".

                        Skomentuj


                          #27
                          Po pierwsze :
                          Moj maz wychodzi do pracy jak syn jeszcze spi i wraca kiedy juz spi , nie widzi go czasem po 5-6 dni ale nei spowodowalo to ze kupil mi kamere do domu i podglada "na swiezo" co pierworodny robi. Sa tu mamu ktore mezow miesiace nie widza i co ?

                          Co do wozkow i chust - dla Twej informacji wiele dzieci nadal jest tak noszonych - badania wykazaly ze jest to glownie pozytyw dla dziecka własnie.Powiedz mi czemu wybiera sie wozek z duza gondola, wygodnym siedziskiem spacerowym ktore rozklada sie do pozycji lezacej itp.? Dla rodzica ? A moze dla zdrowia i wygody dziecka ? Wozek a zasypka do pupy to jak porownac sztuczna nerke do sztucznego rzesa

                          Co do zagrozen obecnych czasow - ja mialam to nieszzcescie ze bylo mi dane sie z nimi zetknac wrecz osobiscie - pod klatka zabili mojego sasiada, do dzis pamietam te ogromna kaluze krwi zasypana piaskiem, kilka miesiecy temu zamordowano osobe z mojego bloku.Takich przypadkow z mojej okolicy jest wiecej. Fakt duzo sie o tym mowi ale nie ku uciesze ogladajacych ale ku przestrodze, madry wyciagnie z tego wnioski, dla mnie glupota jest igranie z ogniem i liczenie na to ze mnie to nie spotka.
                          Skoro jestes takim postepowym ojcem rozumiem ze jak corka bedzie miala 12-14 lat porozmawiasz z nia o antykoncepcji albo najlepiej pojdziez z nia do lekarza bo antybociany co ? W koncu teraz dzieci tak wczesnie zaczynaja a na porodowkach leza nawet 14-latki.
                          Last edited by antalis; 19-06-2009, 09:46. Powód: literowka

                          Skomentuj


                            #28
                            Postepowosc polega na tym ,by zblizyc sie jak najbardziej do natury.Takie jest moje zdanie na ten temat.Jedno nie wyklucza drugiego.
                            Problem kolegi lezy natomiast w tym ,by zredukowac jego poczucie winy za nieobecnosc w domu .I ja to rozumiem.Ciezko zrezygnowac z pracy ,zwlaszcza ,ze u nas ciagle jeszcze panuje patriarchat.Osobiscie nie chcialabym narazac swojego dziecka na jakies pobicie w celu odebrania komorki przez rowiesnikow itp.Nie interesuja mnie statystyki...To ja decyduje co jest dla niego najlepsze ,i jesli kupie taki czy inny wozek zastanawiam sie czy bedzie mojemu dziecku sluzyl i czy bedzie sie w nim dobrze czul,czy bedzie bezpieczny,rowniez pod katem mojej wygody.Dlaczego?Bo kupujac ciezkie monstrum narazam swoje sfatygowane stawy na obciazenie.Niestety musze tak robic by nie zostac do konca inwalida a minie jeszcze pare lat nim wychowam syna.Nim cos kupie 1000 razy sie zastanawiam pod katem potrzeb dziecka .Jezeli kolega kupil mu komorke bo uznal ,pomijajac fakt ew.kradziezy czy pobicia ,ze dziecko emocjonalnie ma potrzebe kontaktu tel.z ojcem to jego za przeproszeniem manka..

                            Skomentuj


                              #29
                              annse no dokładnie jego sprawa...
                              w moim przypadku to był nie przemyslany zakup i tyle. poza tym mój syn chodzi już 3 lata do szkoły i widze co się w niej dzieje i akurat tu ci powiem jellou że takich różnych kradzieży i pobić jest teraz dużo więcej... kiedyś uczniowie bali się nauczycieli, teraz to oni boją się uczniów.
                              a dzieci kradną już w 2 lasie bo piórnik to mu ktoś z klasy zrabał bo nikogo tam innego nie było. ja ci powiem że to był dla mnie duzy szok że potrafi zginąc strój na WF czy piórnik a jednak...
                              Last edited by pinklady; 19-06-2009, 12:12.
                              Żyj tak by innym zrobiło się nudno gdy umrzesz!

                              Skomentuj


                                #30
                                No niestety Pinki ... teraz to nawet dzieci podnosza reke na rodzicow, zabijaja, cpaja, kradna ... kiedys tak bylo, niby idziemy z postepem jednak zbieramy tez przykre zniwo.

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X