Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Zastój pokarmu

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Zastój pokarmu

    W tym miejscu zamieszczamy odpowiedzi na pytanie: Jak reagować na tzw. zastój pokarmu. Jakie są przyczyny zastoju?

    Czekamy na ciekawe wypowiedzi. Za każdą opublikowaną historię ze zdjęciem płacimy 75zł.
    Prosimy zamieszczać zdjęcia w formacie jpg o rozdzielczości 300 dpi i podstawie 15 cm.

    Przed przystąpieniem do konkursu prosimy przeczytać regulamin >>

  •    
       

    #2
    Odp: Zastój pokarmu

    Zastój, a właściwie zupełny brak pokarmu miałam dwukrotnie. Nie obyło się bez stresu i paniki. Szybko udałam się po pomoc do pielęgniarki, która doradziła mi jak najczęstsze dostawianie dziecka do piersi, stymulację sutków oraz picie piwa słodowego. Poskutkowało, pokarm odzyskałam szybciutko, a piwo słodowe zawsze stało pod ręką, abym mogła z niego skorzystać w razie kryzysu. Przydało się

    Skomentuj


      #3
      Odp: Zastój pokarmu

      Zastój pokarmu - to bardzo nieprzyjemna sprawa... Mnie zdarzył się dwukrotnie, po powrocie z maluszkiem ze szpitala. Nabrzmiałe piersi, z których pomimo wszelkich chęci nie wypływa mleko, najmniejszy dotyk sprawiał ból. Jakoś trzeba było zareagować, by nie doprowadzić do zapalenia piersi. Zgodnie z poradą mojej doświadczonej mamy, robiłam systematycznie masaż obolałej piersi. Najpierw rozmasowałam pełną dłonią całą pierś, a następnie wykonywałam pociągłe ruchy od góry - w kierunku brodawki, miejsce w miejsce, do momentu aż okrążyłam całą pierś. Czynności te powtarzałam co 15 - 20 minut i po kilku takich seriach mleko zaczęło wypływać. Za drugim razem - do masażu dołączyłam polewanie piersi ciepłym strumieniem wody z prysznica i znacznie szyciej poczułam ulgę. Słyszałam również, że przy zastoju pokarmu pomagają okłady ze schłodzonej kapusty - jednak nie próbowałam tego rozwiązania.
      Opisaną przeze mnie metodę masażu wykonuję do dziś, bo uważam, że: "lepiej zapobiegać, niż leczyć...". Po karmieniu, gdy tylko odczuwam napięcie, staram się opróżnić pierś, aby nie powtórzył się zastój. Dzięki temu mogę bez stresu cieszyć się naturalnym karmieniem. Ponadto jestem zadowolona nie tylko ja, ale również moja ukochana córcia - co doskonale widać na załączonym obrazku!
      Attached Files

      Skomentuj


        #4
        Odp: Zastój pokarmu

        Moja przygoda z karmieniem piersią nie trwała zbyt długo gdyż zaledwie 3 tygodnie,ale w tym czasie przeszłam dwa zastoje pokarmu.
        Z początku myślałam że to nawal mleka i nie specjalnie informowałam o tym Mamę,która była moją encyklopedią w tych sprawach.
        Gdy tylko mama zobaczyła moje piersi w tej samej chwili kazała mi iść do łazienki i pod ciepłą wodą masować piersi.Pamiętam że płakałam z bólu ,ale już po paru minutach poczułam wielką ulgę.Mogłam przystawić córeczkę do piersi i cieszyć się naszą bliskością.
        Po paru dniach zastój powrócił ,lecz tym razem wodne masaże nie pomogły.Zasięgłam rady mamy która poradziła przykładanie cieplej tetrowej pieluszki.
        A więc prasowałam pieluszki jedna za drugą ,aż w końcu mleko zaczęło samo wypływać.
        Sądzę,że mój zastój mleka był spowodowany tym ,że córeczka się najadała i potrafiła spać do 4 godzin.A ja jej po prostu nie budziłam tak jak radziła położna co 3 godziny.A tylko regularne przystawianie do piersi gwarantuję nam wzorową laktację.
        Last edited by ColorWomen; 16-12-2010, 19:49.
        Amelia 12.03.08

        Skomentuj


          #5
          Odp: Zastój pokarmu

          Zastój pokarmu miałam raz- w drugim miesiącu karmienia. Doskonale wiedziałam, że podstawą jest regularne ściąganie mleka. Niestety w drugim miesiącu musiałam wyjechać do miasta odległego o 100 km pozałatwiać sprawy niecierpiące zwłoki. Pech chciał, że wiele okoliczności spowodowało wydłużenie się mojej wizyty z pięciu do 11tu godzin. Dodatkowo nie miałam możliwości ściągania pokarmu (nawet 10 minut opóźniłoby mój powrót o kilka godzin czekania na kolejny pociąg) mimo, iż zabrałam laktator. Konsekwencje? Potworny ból piersi, pieczenie, rozpieranie i niebywała twardość, a dodatkowo ogólne złe samopoczucie. Po przekroczeniu progu domu od razu uruchomiłam laktator. Niestety stan zapalny był tak zaawansowany, że walczyłam z nim kilka dni. Przed każdym karmieniem wchodziłam pod prysznic stopniowo zwiększając temperaturę wody z letniej do bardzo ciepłej. Następnie masaż każdej z piersi: najpierw ogólne masowanie, po czym kolistymi ruchami od części zewnętrznej do sutka. Karmienie do chwili poczucia ulgi, a następnie przykładanie chłodnej pieluchy, żeby zatrzymać nachodzenie pokarmu. Piersi bolały 4 dni, a późneij nadal czułam dyskomfort w jednym miejscu. Przeżycie to nauczyło mnie jednego- zastój pokarmu to niebezpieczna sytuacja! juz nigdy wiecej do niej nie dopuściłam.
          Attached Files

          Skomentuj


            #6
            Odp: Zastój pokarmu

            Pamiętam dzień, w którym obudziłam się z nabrzmiałymi i bolącymi piarsiami. Jeszcze przed urodzeniem córeczki byłam przygotowana na zastój pokarmu w pierwszych dobach po urodzeniu. Dzięki temu wiedziałam, jak sobie z nim radzić. Najlepszy okazał się masaż butelką napełnioną ciepłą wodą. Jednocześnie starałam się odciągać odrobinę pokarmu, by poczuć ulgę. Gdy tylko piersi przestawały mnie boleć, karmiłam córeczkę, zmieniając nieustannie pozycję. Dzięki temu pokarm wypływał równomiernie. Między karmieniami owijałam piersi schłodzonymi i lekko rozbitymi liśćmi białej kapusty. Ten pomysł podsunęła mi mama i rzeczywiście okazał się skuteczny. Zastój pokarmu minął dość szybko i dzięki odpowiedniemu zapobieganiu (np. zwracałam większą uwagę na prawidłowe przystawianie dziecka do piersi, nosiłam mniej obcisłą bieliznę), nie pojawił się nigdy więcej.
            Attached Files

            Skomentuj


              #7
              Odp: Zastój pokarmu

              Zastój pokarmu kojarzy mi się z jednym: wielkim bólem skamieniałych piersi i bezradnością. Nic nie pomagało, choć próbowałam wszystkich sposobów: masaży, ogrzewania, ściągania laktatorem i ręcznie, okładów z kapusty, picia dużej ilości różnych napojów, no i oczywiście przystawiania dziecka do piersi. Ba! W desperacji poprosiłam nawet męża o pomoc (wedle rady pewnej doświadczonej położnej), ale i ten pomysł spalił na panewce, choć mąż bardzo się starał... W końcu zauważyłam, że problem polega na tym, że córcia co prawda ściąga trochę pokarmu, ale z niewłaściwej części piersi - najtwardsze były ponad brodawką. Przypomniałam sobie, że czytałam gdzieś o tym, że dziecko najlepiej ściąga pokarm tam, gdzie jest jego bródka - więc karmiąc na leżąco cały czas dawałam Soni "do zjedzenia" tylko dolną część piersi! Położyłam się więc na środku łóżka i przystawiłam małą "do góry nogami" i... poskutkowało!!! Niunia się wreszcie najadła a ja odetchnęłąm z ulgą.
              Attached Files
              Last edited by sonitka; 10-10-2010, 20:41.

              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Odp: Zastój pokarmu

                Mimo nieustannego zmęczenia,nieprzespanych nocy i obolałych piersi karmienie to jeden z najpiękniejszych momentów mojego życia.Każdorazowe przystawianie Poli do piersi wyzwala we mnie niedające się niczym okiełznać morze czułości,hormonów szczęścia i wszechogarniającego szczęścia.Zupełnie inaczej niż przy korzystaniu z pomocy laktatora...Od samego początku miałam z nim same problemy.Każda próba jego użycia kończyła się stresem,bezradnością ,nabrzmiałymi i obolałymi piersiami oraz kilkugodzinnym zastojem pokarmu.Jedynym,skutecznym sposobem przywrócenia psychicznej i fizycznej równowagi mojego organizmu było po prostu...przystawianie Poli do piersi.
                Attached Files
                Last edited by ewelka21; 12-10-2010, 16:21.

                Skomentuj


                  #9
                  Odp: Zastój pokarmu

                  Po narodzinach Kingi, byłyśmy w szpitalu jeszcze 6 dni, niestety na rożnych oddziałach.Córeczka dostawała leki, a lekarze zapewniali że wszystko jest ok. Ja zatem biegałam między oddziałami pełna nerwów i obaw o maleństwo. Pielęgniarki opiekujące się Kingą prosiły aby odciągać pokarm do butelki, aby mogły w każdej chwili nakarmić malutką. Na specjalnej sali do odciągania pokarmu, większość mam odciągała znaczne ilości, a ja przy nich dosłownie kropelki. Zła byłam strasznie, bo chciałam karmić malutką. Piersi wydawała się duże, twarde, bolały ale pokarmu brak.Po paru dniach pani od laktacji zaproponowała przystawienie małej do piersi, aby pobudzić. Tu totalna porażka mała w ogóle nie chciała chwycić brodawki,(może przyzwyczaiła się do butelki) płakała a ja pełna nerwów.
                  Dopiero ktoś poradził,że po powrocie do domu wszystko może się zmienić. Faktycznie wróciłyśmy do domu, szczęśliwe, bez nerwów i stresu próbowałyśmy. Po paru dniach mała zaczęła pić, pokarmu było dużo,że karmiłam mała ponad rok.
                  Uważam, że w moim przypadku brak pokarmu w pierwszych dniach wynikł z nerwów , stresu, a spokój i domowe zacisze mi pomogło.

                  Skomentuj

                         
                  Working...
                  X