Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Poród na Polnej - pociecha dla zestresowanych ;-)

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Poród na Polnej - pociecha dla zestresowanych ;-)

    Na początek chciałabym napisać żebyście pod żadnym pozorem nie czytały informacji (poza tą ;P) o porodzie w szpitalu na Polnej! Wiem, że łatwo mówić, bo sama gadałam że nigdy w życiu nie zasięgnę informacji na ten temat w internecie, bo ile ludzi tyle opinii - niestety ciekawość wzięła nade mną górę.
    POŁOWA SUKCESU TO WASZE NASTAWIENIE!! Obiecuję Wam, że po przeczytaniu tylu strasznych opinni na ten temat nabawicie się jeszcze jakiegoś choróbska ze stresu, a przecież nie o to Wam chodzi prawda?? ;>
    Ja rodziłam na Polnej dokładnie 6 miesięcy i 7 dni temu. Byłam u swojego lekarza na badaniu KTG, spadła czynność serca dziecka i przyjął mnie na oddział. Tego samego dnia miałam trafić na porodówkę. Nie powiem, troszkę się naczekałam na salę - tego dnia zamknęli oddział, bo tyle było porodów. Ale w końcu się udało. Poszłam na totalnym luzie. Poród miałam wywoływany. Położną widziałam pierwszy raz na oczy - bardzo sympatyczna, młoda dziewczyna (innych czyt. starych bab tam nie widziałam). Bzdurą jest, że trzeba sobie opłacić położną! Owszem, nigdy się nie wie na kogo trafi, ale po to m.in. jest osoba towarzysząca przy porodzie żeby w razie gdyby coś było nie tak dopytywała się, czy interweniowała gdy my jesteśmy zbyt zmęczone porodem. Mój poród przbiegł sprawnie. Po 3,5 godzinach Zuza była już na świecie. Mnie nikt pomagac nie musiał. Na kilka godzin po porodzie sama garnęłam się do wc, bo ile można leżeć w jednej pozycji? Trzeba było rozprostować kości mimo że jest się na maksa osłabionym. Jednak nikt nie powiedział, że będzie łatwo. Wróci się do domu i też będzie trzeba sobie radzić, w końcu pojawiła się na świecie mała istotka, która nas potrzebuje bardziej niż ktokolwiek inny!
    Co do położnych na poporodowym. Są ludzie i ludziska. Ja miałam je totalnie gdzieś. Jesli czegoś potrzebowałam to prosiłam, bo do tego mam prawo. A poza tym od tego one tam są! A niechby któraś zrobiła krzywą minę.. Po prostu nie można bać się prosić o pomoc, czy o to co się człowiekowi należy. Jesteśmy świeżymy mamuśkami i nie musimy wiedzieć wszystkiego. Nikt nie jest alfa i omegą w dziedzinie macierzyństwa, nawet te matki z wieloletnim stażem nie wiedzą wszyskiego. A w razie czego masz obok siebie na sali kobietki, które chętnie wymienią się doświadczeniami
    Zgodzę się, że szpital ten to brzydko powiedziawszy fabryka dzieci i położne nie wychodzą do wszystkich z sercem na ramieniu to szczerze go polecam. Ja osobiście nie lubię gdy się ktoś ze mną ciećka. Poza tym nie poszłam tam jak na wakacje. Wiedziałam, że poród mnie wymęczy. Ale wiedziałam również, że gdy pojawi się maleństwo to wymęczy mnie jeszcze bardziej. I owszem - kobieta powinna sobie odpocząć i odpoczywa, bo dziecko praktycznie pierwsze 24h przesypia, ale mimo to powinno zostać przy matce podczas jej pobytu w szpitalu żeby później, po powrocie do domu nie było jakiegoś rozczarowania. Zajmując się dzieckiem przynajmniej nasuwają się co chwilę nowe pytania i niejasności związane chociażby z pielegnacją takiego maleństwa, o które śmiało można zapytać położne.
    Ja, musze przyznać, miałam dużo szczęścia. Położna, która odbierała poród była rewelacyjna. Żałuję tylko, że nie pamiętam jak się nazywała - mogłabym wtedy szczerze ją polecić.

    Dziewczyny - naprawdę wpuszczajcie jednym a wypuszczajcie drugim uchem to, jakie kto miał porody. Kazdy jest inny, wierzcie mi. Wiem, że się stresujecie. Ja codziennie próbowałam sobie wyobrazic jak to będzie, a na koniec już tak bardzo chciałam urodzić, ze nawet stres minął

    Życzę Wam powodzenia! Nie taki diabeł straszny... ;-)
    Last edited by gubinka; 18-12-2010, 20:15.
       
Working...
X