Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Rodzić jak człowiek...

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #31
    To ja porówna i dwa szpitale i dwa kraje. Bo każdy z moich porodów odbywał się gdzie indziej.
    Pierwszy w Polsce gdzie położna wiecznie się darła że nie tak leże jak powinnam, że do toalety iść nie mogę że o znieczuleniu zapomnieć mogę. Gdy wołałam bo musiałam siusiu, przez godzinie nikt nie przyszedł. Po porodze gdy karmiłam córcie butelką bo z cyca jakoś jej nieszło to dokładnie widziałam ile córci dałam co potem położna się pytała to jej powiedziałam, a ona na mnie z pyskiem że moge jej brzuszeć rozciągnąć. Jednak lekarz, jak się pytałam, powiedziała że to guzik prawda a dziecko je ile potrzebuje.
    Drugi w Wielkiej Brytani. Cud miód i ubustwo. Sala porodowa to dosłownie wielki pokój jednoosobowy ((wielkości sporego salonu w domu)) z łazienką z wanną i prysznicem. Fotel, krzesło, coś tam do wciągania żeby mniej bolała ((to chyba tlen po którym kręci się jak po chyba z 5 piwach)). Położne miłe i uczynne, na każde zawołanie, wszystko przyniosą, wszysto powiedzą i pochwalą. Zero opłat za poród rodzinny itp. Poprostu same zalety no może jedyna wada ale to już po porodze związane z jedzenim, tzn obiady śniadania i kolacje jeść można tylko w stołówce co akurat w moim przypadku była ona niezły kawał od sali a na stołówke nie można zabierać dzieci. Co akurat w moim przypadku dzidzia zostaje sama na sali bez jakiejkolwiek opieku bo pokój miałam jednoosobowy. Jednak w Wielkiej Brytani ze szpitala wypisują po niespełna 24h ((jeśli nie ma żadnych komplikacji chociażby takich jak zbyt mocne krwawienie)) więc można to przetrzymać na obiadkach z domu czy kanapkach ze sklepiku

    Skomentuj

    •    
         

      #32
      Ja również wspominam swój poród nienajgorzej. Postępował w miarę szybko. Moją ciążę prowadziła świetna pani ginekolog-położnik. Zawsze przejmowała się każda pacjentką, niczego nie lekceważyła. Miałam szczęście trafić na jej dyżur w szpitalu kiedy przyjechałam rodzić. Porozmawiała ze mną, pocieszała, że dobrze sobie radzę, wszystko "idzie" szybko i prawidłowo. Położne w miarę przyjemne i pomocne. Mówiono mi co mam robić, kiedy nabrać powietrza a kiedy przeć. W szpitalu czysto i ciepło. Ale nieoceniona okazała się obecność mojego męża




      Skomentuj


        #33
        ja też mam wspomnienia z dwóch porodów , w innych szpitalach i innych czasach bo dzieli je 15 lat pierwszy średnio przyjemne połozne, sala ogólna, nikt sie mną nie przejmował , dobrze ż eposzło sprawnie i szybko .drugi, poród ciężki ale atmosfera i pomoc cudowna, lekarz przez 4 godziny nie wychodził z porodówki tylko pomagał połoznej i mi , mimo wszystko wspomnienia naprawde miłe


        Skomentuj


          #34
          U nas nie było ani brudno, ani nikt nie krzyczał (ja bym im dała), ale zapamiętałam, że podłączono mnie do tylu różnych kroplówek: oksytocyna, antybiotyk, coś tam co mi podniosło liczbę płytek do takiej umożliwiającej znieczulenie zewnątrzoponowe, no spa też chyba była. W którymś momencie po prostu zapytałam swoją położną z wielkim zdziwieniem: to jak to możliwe, że kiedyś kobiety rodziły?
          Cała akcja zakończyła się cesarką.
          Ja tak sobie myślę, że porody są strasznie poza kontrolą kobiety! Prawie na nic tam nie miałam wpływu, tylko nowa kroplówa, bez pytania itp. Dobrze, że ta piłka była chociaż.
          Następne dziecko chciałabym urodzić w domu...być autorką i podmiotem swojego porodu, chciałabym żeby położyli mi małe na brzuchu, zamiast zakładania szwów...i nie mieć przebojów z karmieniem po odśluzowaniu.
          Ale w rodzinie lekarze pediatrzy z renomowanego szpitala dziecięcego i zrobią taką aferę, że znowu wyląduję u nich na oddziale
          Badaj niższe sfery ziemi, udoskonalaj je, a znajdziesz UKRYTY KAMIEŃ...

          Skomentuj


            #35
            Tam gdzie rodziłam tylko jeden lekarz był niemiły ale na szczęście przy porodzie miałam strasznie fajnego lekarza i położne Nawet łóżko porodowe bardzo wygodne Jedyne na co ponarzekam to położne te od noworodków - niektóre bardzo niefajne, jak się o coś poprosiło to w ogóle zero zainteresowania. Ale reszta bardzo fajne i miłe.


            Skomentuj


              #36
              To Straszne!!

              Tak czytam Wasze wypowiedzi i mysle sobie, ze to nie tylko ja zostalam potraktowana jak rzecz. Dlatego też poinnyście podawać szpitale- nazwy, miejscowośc, by polecić szpital, lub przed nim ostrzec. Ja rodzilam w lipcu 2008 w Białymstoku w SPSK chociaz jestem z Augustowa. Skierowano mnie tam, bo mialam anemię, niskopłytkowość itd.. Poród był moim najgorszym koszmarem! Płakałam i krzyczałam w niebo głosy nie tylko z bólu ale z tego wszystkiego co sie tam działo. Jak przyszlam na porodówkę kazali mi sie położyć na łóżku, które było brudne od poprzedniego porodu!! Powiedzialam, ze jest brudne, sprzatnęły. Położyłam się i leżałam sama ze sobą... okna byly otwarte na oscież a firanki fruwały do sufitu trzęsłam sie jak galareta z zimna a polożna (!!!) siedziała z założonymi nogami na biurko, piła kawę, czytala gazetę i darła sie do mnie: "cicho tam do cholery.. nie moge się skupic, ze skóry obdzierają czy co?" a jak mój mąz zadzwonił na porodówkę : bo wygonili go i nie pozwolili byc przy porodzie, by sie dowiedziec co sie ze mną dzieje ta sama położna powiedziała, zeby nie wydzwaniał i nie zawracał jej głowy.Wchodzil i wychodzil na porodówke kto chciał ja lezalam goła z nogami na samolocie a wszyscy sobie chodzili, zamykali i otwierali drzwi. kotary miedzy innymi rodzacymi (bylo nas 3) pożal sie Boże.jednym slowem pół szpitala widzialo mnie nago. Po porodzie lezalam na patologi ciazy bo na położniczym nie bylo łóżek.na mojej sali oprocz mnie bylo7 kobiet 3 z nich z dziećmi. NON-STOP moja dzidzia byla ze mną, przez 2 dni nie zmrużyłam oka. Nie moglam sama wstac a pielegniarki zadna mi nie pomogla, mwily, ze nie jestesmy z ich oddzialu u zeby prosic polozne noworodkowe(chyba telepatycznie).Leżałam w kałuży krwi. A siusiu poszlam dopiero na drugi dzien popoludniu, jak przyjechal moj maz...A lekarz, zszywał mnie jak świnię.. jak krzyknęłam to odparł:"no co! ręka mi się obślizgnęła"

              Skomentuj


                #37
                Witam.Swój poród wspominam bardzo ciepło i w takich warunkach mogę rodzić co 9 miesięcy:-))Tylko nie był to szpital a klinika położnicza(za pobyt zapłaciłam 410 zł-wizyta konsultacyjna,usg,konsultacja anestezjologiczna,znieczulenie zzo i pobyt).Bardzo miłe położne,lekarze,pokoje dwuosobowe z własną łazienką,pobyt 2 dni,wszystkie środki higieniczne(podkłady podpaski itp),ubranka dla dzidziusia dostępne bez ograniczeń,pomoc położnej czy pielęgniarki przy kąpieli,ograniczony czas wizyt(można przynajmniej odpocząć i nie ma "spędu"gości:-)),dzidzia cały czas przy tobie a jak chcesz odpocząć to ją zabierają.Cisza i spokój co jest najważniejsze przy pierwszych wspólnych chwilach z Maleństwem

                Skomentuj

                •    
                     

                  #38
                  No i najważniejsze-jednoosobowa sala porodowa z wanną i wszystkimi tymi bajerami ułatwiającymi poród

                  Skomentuj


                    #39
                    przeczytałam to co napisała iwona16wa i aż uwierzyć niemogę że w dzisiejszych czasach tak się zdarza bo to jakby żywcem wzięte z PRL-u kiedy nasze mamy rodziły.Ja swój drugi poród wspominam nawet dobrze mimo że nic nie płaciłam.Akurat obok mnie rodziła dziewczyna z opłaconą położną i opieka nad nami dwiema wcale się nie różniła.


                    Skomentuj


                      #40
                      gdy ja rodziłam większość położnych w tym szpitalu gdzie rodziłam nie miała dzieci, ale dlaczego? Chyba przez to, że się tyle napatrzyły na cierpienia innych kobiet.

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #41
                        ja bardzo milo wspominam porod i pobyt w szpitalu. polozne i pielegniarki mile zawsze gotowe pomoc. troche sie czepialy gdy goscie siadali na lozkach ale poza tym bylam baaardzo zadowolona
                        Julia 19 października 2008 godz. 10.05 - Nasza Kulunia Kochana :*

                        http://s2.pierwszezabki.pl/009/009132980.png?4600



                        http://perlasta.blogerki.pl/

                        Skomentuj


                          #42
                          dONIA gdzie jest ta klinika?

                          AMELKA 08.02.2007

                          Skomentuj


                            #43
                            dpietrzak81' ta klinika jest w Bielsku Białej-"Eskulap" :-)

                            Skomentuj


                              #44
                              dzieki Donia, troche dalekoAle kto wie. córe zamiast rodzić w wawie urodziłam w lublinie u teściow

                              AMELKA 08.02.2007

                              Skomentuj


                                #45
                                Jeden i drugi poród wspominam miło tzn. na tyle na ile się da

                                Pielęgniarki były miłe, zawsze jak o coś prosiłam to mi przynosiły, rozmawiały ze mną o maluszku i jego pielęgnacji.

                                Jednak zdaję sobie sprawę, że w niektórych szpitalach jest inaczej.

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X