Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

Collapse
Zamknięty wątek
X
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

    Gdy bylam dzieckiem, a bylo to ponad 20 lat temu, ja i moi rowiesnicy bawilismy sie wieloma zabawkami, cale dnie spedzalismy na dworze i zadnemu z nas w glowie byly telewizja czy gry na "pegazusie", ktore i tak posiadali jedynie nieliczni. Tak naprawde najlepsza zabawe gwarantowaly nam proste zabawki, takze te ktore znajduja sie w galerii konkursowej : resoraki, guma do skakania, skakanki, lalki a także takie jakie znajdywaliśmy na podworku - zwykle liscie czy kamienie jako pieniadze podczas zabawy w sklep z wypiekami z piaskownicy - z kazdej rzeczy potrafilismy stworzyc wysmienita zabawke, wystarczyla odrobina dzieciecej wyobrazni. Najmilej jednak wspominam krede, prosta zwykla krede, ktorej akurat u mnie na podworku bylo mnostwo. W bloku, w ktorym mieszkalam, miescil sie gabinet protetyczno - stomatologiczny. Codziennie rano, pracownica gabinetu, wyrzucala cale wiaderka bialego wapnia, ktory zapewne sluzyl jako wzor do protez. Jako dzieci nie zwracalismy na to uwagi i rzucalismy sie na wspomniane wiaderko wybierajac wapno az do ostatniego kawalka. Wtedy to zaczynala sie prawdziwa zabawa - chlopcy rysowali plany tajnych baz, tworzyli projekty samochodow czy rysowali tory dla aut z kapsli, my natomiast wrozylysmy sobie, ktory chlopiec nas pocaluje, ktory wybuduje nam dom i poprosi do tanca na szkolnej dyskotece, rysowalysmy domy na ktorych bawilysmy sie lalkami, tworzylysmy stroje i gralysmy w klasy. Potrafilismy spedzac cale dnie kolorujac kazdy centymetr dostepnego chodnika, a wieczorem, gdy zblizala sie juz lekka szarowka, bawilismy sie w niezapomniane podchody po calym osiedlu. Moje wspomnienia z dziecinstwa oraz pewnego rodzaju przywiazanie do mozliwosci tworzenia z kreda w reku zaowocowaly rysunkami na scianach w moim pokoju gdy bylam juz nastolatka - cale sciany pokryte byly moimi malowidlami - a takze wieloma wyroznieniami w szkole z prac plastycznych. Gdy pojawil sie na swiecie moj synek w glowie mialam jedynie jeden pomysl na jego pokoik - farba tablicowa oraz pudelka pelne kredy, aby mogl, bez wzgledu na wiek, bawic sie, uczyc i pracowac z kreda w reku. Nie widuje sie juz niestety kolorowych od malowidel chodnikow, dlatego zapewnilam mu pyszna zabawe w zaciszu naszych czterech katow. To wlasnie krede uznaje jako zabawke kultowa i ponadczasowa, ktora laczy pokolenia. Syn ma zaledwie 2 lata, wiec zabawa kreda polega na kresleniu bialych kresek na scianie i choc moze to niewiele, to sprawia dziecku ogromna radosc i satysfakcje. Wiem, ze z czasem zacznie tworzyc na niej swoje malowidla, bez wzgledu na to czy bedzie to forma zabawy czy nauki, a poki co oczyma swojej wyobrazni kresli na niej brum brum, rysuje lale i ukochane ciuch ciuch z wagonami. Obecnie to ja przypominam sobie dzieciece lata i maluje na calej dostepnej scianie rozne rysunki, mapy, samochody i postacie z bajek - wszystko to co moj syn uwielbia. To wlasnie kreda jest najlepsza zabawka poniewaz oprocz wielu mozliwosci rozwoju dziecka, gwarantuje swietna zabawe calej rodzinie, jest bezpieczna i kosztuje grosze. Mam nadzieje, ze gdy syn dorosnie pozwoli mi czasem skorzystac ze swojej tablicy.

    Skomentuj

    •    
         

      Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

      Dla mnie kultową zabawką z dzieciństwa jest metalowy bączek. Jest to zabawka, którą bawili się moi rodzice, następnie ja i moje rodzeństwo. Teraz moje dziecko uczy się "puszczać" bączka Taka kolej rzeczy świadczy o jej kultowości. To już kolejne pokolenie, które spędza czas wpatrując się w kręcące się i wirujące barwy. Za każdym razem inne. Czas spędzony przy tej zabawce bardzo szybko upływa, a zabawka ta nigdy się nie nudzi.
      Pamiętam jak w pochmurne dni lubiłam powracać do kręcenia bączkiem, tylko po to, aby rozweselić świat wokół mnie barwą płynącą z zabawki.

      Skomentuj


        Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

        Ach cóż to była za wspaniała podróż do przeszłości! Trudno uwierzyć, że od mojego dzieciństwa upłynęło już lat 20 + - ups! Ach to były czasy! Wojny na patyki, zrzucanie woreczków wypełnionych wodą z balkonu, strzelanie proszkiem do pieczenia z wodą z jajek niespodzianek - to były czasy! :-D Galerię przejrzałam z szybciej bijącym sercem, a skakanka i bączek mnie całkowicie wzruszyły. Uwielbiałam tego bączka, był wspaniały, kolorowy, cudownie się kręcił. Pamiętam, że nie miałam takiej zabawki, miał ją mój kuzyn, mieszkający 40 km ode mnie i jak jechaliśmy do babci i do kuzynostwa to najbardziej nie mogłam doczekać się babcinych krokietów z kapustą i tego bączka właśnie. Puszczałam go na drewnianej podłodze, uczucie fantastyczne! Moja starsza córka też zna bączka ale tylko z książek, oj często mnie pyta dlaczego ta zabawka tak właśnie się nazywa i jak to możliwe, że kręci się bez baterii?! Jestem pewna, że by się jej spodobała. A ja bardzo chętnie zostałabym jeszcze raz pięciolatką. Ach!

        Skomentuj


          Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

          Moja kultowa zabawka z dzieciństwa... były to drewniane klocki. No cóż, nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, trochę musiały poczekać zanim je pokochałam. Ja marzyłam i ciągle prosiłam rodziców o klocki LEGO. Niestety, klocki te były dostępne tylko w Pewexie a moich rodziców najzwyczajniej w świecie nie było na nie stać. Pamiętam jak mama tłumaczyła mi dlaczego nie może mi ich kupić ale ja byłam uparta jak osioł i nie chciałam żadnej zabawki tylko klocki LEGO. Pewnego dnia mój tato przyniósł całą siatkę jakiś małych drewienek różnej wielkości i z uśmiechem na twarzy powiedział - " Córcia mam dla ciebie coś lepszego niż te twoje klocki LEGO! A ja oczywiście wypaliłam, zaglądając do siatki - " No chyba nie myślisz o tym co mam w siatce, bo to chyba deseczki na podpałkę do pieca". Mój kochany tato roześmiałał się, mocno mnie przytulił i powiedział, że te małe drewienka sprawią mi napewno dużo frajdy a bawić się nimi będę bez końca. Ja jednak byłam nie ugięta klocki LEGO albo nic. Jednak po tygodniu postanowiłam przyglądnąć się małym drewnianym klockom z bliska. Były one różnej wielkości i miały różne kształty. Razem z tatą pomalowaliśmy je na różne kolory. Na niektórych klockach narysowałam postacie, na innych kwiatki. I faktycznie stały się one moją najwspanialszą i najukochańszą zabawką. Potrafiłam się nimi bawić godzinami. "Rosły" z nich i zamki, i miasta, i zagrody dla zwierząt. Była to najwspanialsza zabawka jaką dostałam. Jakież było moje zdziwienie, kiedy na urodziny moje dziecko dostało taką samą siatkę drewienek od moich rodziców. Ja tylko się uśmiechnęłam a moje dziecko spytało zdziwione - " Mamuś, po co dziadzio przyniósł mi tyle drzewa, przecież my nie mamy kominka?!". Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Teraz i moje dziecko kocha drewniane klocki, które razem ozdabialiśmy. A ja bawiąc się razem z moimi skarbem, przypominam sobie te beztroskie dni dzieciństwa.

          Skomentuj


            Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

            Jako najmłodsza z trójki sióstr, swoje dzieciństwo zaczynałam z dość bogatym jakże na tamte czasy zasobem zabawek ale mimo tego, że lubiłam bawić się lalkami to przewagę brały "resoraki"! Malutkie, kolorowe samochodziki, które można było kopić nawet w kiosku... Pamiętam, że miałam ich około 50 sztuk. Nie da się tez zapomnieć, że nigdy się nam nie przelewało ale mimo to mamusia widziała jak patrze na autko na wystawie i co jakiś czas sprezentowała mi jeden Wspominam do dzisiaj gdy tylko temat się nasunie, kiedy jedna ze sióstr, wracając ze szkolnej wycieczki, jako pamiątkę z jej wyprawy przywiozła mi właśnie resoraka! Nigdy nie zapomnę jego rażącego pomarańczowego koloru i otwieranych drzwi! To była perełka moje kolekcji! Dzisiaj mam synka, który swoja przygodę z autkami dopiero zaczyna ale z sentymentu do swojej kolekcji, kompletu mu już jego... Może za 30 lat on będzie miał okazje o nich opowiedzieć....?!

            Skomentuj


              Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

              Po wsze czasu kultową zabawką w naszej rodzinie pozostaje koń na biegunach, wędrujący z pokolenia na pokolenie, od stajni do stajni To na jego grzbiecie bawiąc się w Indian i kowboi mknęliśmy przez spalone słońcem prerie, to on zamieniał się w bajkowego jednorożca z rogiem na czole i galopował wśród chmur jako mityczny pegaz, to podczas rozczesywania jego grzywy połamaliśmy grzebień mamy… Koń na biegunach jest spełnieniem dziecięcych marzeń o byciu wolnym i o posiadaniu rumaka na własność. W czasach młodości pradziadek wystrugał go z drewna dla mojego dziadka a w czasach mojego dzieciństwa tata wystał go w długiej kolejce do sklepu z zabawkami. I tylko jedno przez te lata się nie zmieniło: chęć posiadania konika bez względu na płeć dziecka. Bo i c chłopcy, i dziewczynki o nim marzą

              Skomentuj


                Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

                Kultowa zabawka z dzieciństwa to elektryczna ciuchcia z wagonikami.

                Skomentuj

                •    
                     

                  Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

                  Dzieciństwo kojarzy mi się z beztroskimi czasami,
                  ulubionymi i kochanymi kultowymi zabawkami.
                  Ale każdy miał swojego ulubionego przyjaciela,
                  którego najchętniej wszędzie by zabierał.
                  Mieszkałam na wsi z kochanymi Dziadkami,
                  i zarazem z drewnianymi zabawkami.
                  Mój dziadek na punkcie drewna zawsze miał bzika,
                  więc co z tego wynika ?
                  Robił z tego materiału cuda,
                  taki właśnie konik z drewna na biegunach Mu się udał
                  Dziadek z zawodu stolarzem był,
                  naprawdę olbrzymi talent w Jego głowie się krył.
                  A Jego ręce to aż radością kipiały,
                  z resztą Dziadek był wtedy szczęśliwy cały.
                  Ten konik miał w sobie magiczną moc,
                  rozgrzewał mnie jak zimą wełniany koc.
                  Szalone bujanie to była zabawa niesamowita,
                  ohh to jak najbardziej elita.
                  Oczywiście imię mu nadałam,
                  Konia Franka przy sobie miałam.
                  Gdy po raz pierwszy zobaczyłam,
                  od pierwszego wejrzenia się w nim zauroczyłam.
                  Serducho mocniej biło, na ciele były dreszcze,
                  spędzonych razem chwil pragnęłam jeszcze, jeszcze i jeszcze.
                  Jak magnes mnie przyciągał,
                  do bujanej zabawy całą mnie "wciągał.
                  Piękna grzywa i ogon z włóczki zrobiony,
                  siodło i uchwyt mocno zaczepiony.
                  Ten konik był dla mnie jak piesek,
                  bezpieczny, mocny - bo z drewna desek.
                  I choć niekiedy mnie wywrócił,
                  niczego nie złamałam - ani on chociaż się przewrócił.
                  To zabawy z sąsiadkami,
                  przyczepiałyśmy do Niego wóz niekiedy z ziemniakami,
                  z których frytki robiliśmy,
                  i Franka także karmiłyśmy
                  To był mój przyjaciel bliski bez wahania,
                  bujając się czułam się jak prawdziwa dama.
                  Koleżanki mi go zazdrościły,
                  smakołyki Mu przynosiły.
                  Nie miałam psa bo jestem na sierść uczulona,
                  był za to Franek - tą zabawką byłam zachwycona.
                  Dziadek zawsze mi powtarzał, że zabawka drewniana,
                  jest wytrwała, solidna a "z Ciebie to wariatka- dama"
                  Zapamiętany czas, zapamiętane wrażenia
                  BEZCENNE i nie do powtórzenia.
                  Dzięki Wam do dzieciństwa powróciłam,
                  i tak przyjemnie się zamyśliłam.

                  Skomentuj


                    Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

                    Kultową zabawką mojego dzieciństwa były klocki. Ale nie takie pierwsze lepsze, o nie, tylko drewniane. Koniecznie w takim drewnianym wózeczku na kółkach, do ciągnięcia za sznurek. W tym wózku po wysypaniu klocków podróżowały lale i misie. Po zabawie trzeba było poukładać w tym wózeczku klocki, co nie było takim łatwym zadaniem. W zestawie były klocki różnej wielkości i jeszcze łuki do budowania wszelkich mostków. Wózeczek zasuwany był drewnianą deseczką i by dało się zamknąć, trzeba było ułożyć jedną równiutką warstwę klocków. Oj niezła to była logiczna zagadka. A z klocków, jak to z klocków, budowało się wieże, zamki, garaże, domki dla lalek… Cudowna zabawka. Szkoda tylko, że nigdy jej nie miałam. Bardzo o takich drewnianych klockach w wózeczku marzyłam, ale rodzice „nie widzieli takich w żadnym sklepie”, chociaż musiała być w tamtych czasach bardzo popularna, bo była w wielu domach, które jako dziecko odwiedzałam z rodzicami. Ja natomiast najczęściej bawiłam się nimi u mojego kuzynostwa. Do dziś pamiętam, jak kuzynostwo wyjechało i rodzice zadeklarowali się podlać kwiatki. Cóż to był za szczęśliwy dzień. Mama pozwoliła mi wybrać tylko jedną zabawkę, którą będę się bawić, by nie narobić bałaganu. Oczywiście, że wybrałam mój kultowy wózek z klockami i byłam przeszczęśliwa. Mogłam się nim sama bawić, tak jakby był tylko mój.
                    O rety! Uzmysłowiłam sobie, że nie mamy w domu drewnianych klocków! Każda ciotka, babcia, itd. w prezencie daje lalę, no bo jak dziewczynka, to na pewno bawi się tylko lalkami. Cała półka lal: szmaciane, plastikowe, małe, duże, chude i pyzate. Ja miałam dokładnie tak samo, a marzyłam o drewnianych klockach. Do gwiazdki muszę dobrze obserwować czym maluch najchętniej bawi się w cudzych domach…

                    Skomentuj


                      Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

                      Kultową zabawką z mojego dzieciństwa był z pewnością Koń na biegunach. Gdy tylko zobaczyłam jego zdjęcie od razu przypomniał mi się obrazek z moich najmłodszych lat. Mój dziadek jeździł za granice i to on "załatwił" mi mój wymarzony, najcudowniejszy i wyczekany prezent - Konika na biegunach. Pamiętam tą radość z "galopowania" w siną dal, wśród polan, łąk i jezior. Każda mała dziewczynka zawsze marzyła, aby jeździć na koniku, przemierzać niezmierzone łany marzeń, bujać w obłokach. Koń na biegunach to nie tylko "zwykła zabawka, mała huśtawka", jak mówi piosenka, to kwintesencja dziecięcych marzeń i wyobrażenia o galopowaniu ku swym marzeniom i realizacjom celów. Dziś w sklepach mnóstwo jest koni na biegunach: brązowych, różowych, grających, śpiewających, itd. Wszystkie dodatki mają małe znaczenie, gdyż liczy się tylko to, aby wsiąść na niego i bujać się w przód i w tył, mknąć w dal, dal, dal. Moja córka również marzy by jeździć na konikach, poczuć w sobie wolność i mknąć do przodu. Niedawno urodziła się nam także syn i jestem przekonana, że także on będzie chciał jeździć najpierw na koniku bujanym, a póżniej na prawdziwych koniach, tak jak rodzice. Ta zabawka jest właśnie dlatego wyjątkowa, ponadczasowa i właśnie kultowa, gdyż niezależnie od tego w jakich czasach wychowuje się dziecko, jakich ma rodziców, otoczenie, jakie reprezentuje pokolenie, to każde charakteryzuje się ciekawością świata, dążeniem do realizacji marzeń i chęcią wspierania swej niezależności i wolności. Wszystkie te cechy odzwierciedla koń na biegunach - ta niepozorna, a jakże wspaniała zabawka, poszerzająca wyobraźnię. Myślę, że powinien ją mieć każdy maluch.

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

                        Doskonale pamiętam swoją ukochaną zabawkę i zawsze uważałam,że jest to kultowa zabawka każdego malucha.Był to pluszowy miś.Pierwszy uszyty przez babcię z oczkami z guzików,nosem wyszytym kolorową włóczką.Mój ukochany przyjaciel,powiernik moich dziecięcych sekretów i "odganiacz złych snów".Gdy poszłam do pierwszej klasy w nagrodę dostałam prawdziwego misia ze sklepu.Był piękny z żółciutkiego pluszu.Miał piękne,"mądre oczy" i wypchany był drobniutkimi trocinami .Od tej pory najcudniejszy kumpel dzieciecych zabaw i snow

                        Skomentuj


                          Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

                          http://babyonline.pl/konkurs-kultowa...4044,r3p7.html

                          Kultowe resoraki Moją ukochaną zabawką z dzieciństwa był czerwony samochodzik, taki nieco większy resorak, który dostałem na gwiazdkę. Wystany przez tatę w mega kolejce, w łódzkim Centralu, bo akurat takie autobusy rzucili. Był magiczny, bo zdalnie sterowany. 30 kilka lat temu nie było zabawek na pilota i samochodów z antenką, za to małe autko miało magiczny cienki kabel i sterowanie na jego końcu i jeździł. I w takim stanie nie wytrzymał do końca wigilii. Uznałem, że bardziej zwyczajny będzie bez tego kabla i zdecydowanie wygodniejszy w zabawie. Kabel uciąłem po mozolnym piłowaniu chyba jakimś tępym nożem. Nie pamiętam skąd go wziąłem. Tak czy siak to była moja wspaniała zabawka przez kilka kolejnych lat. Czerwony samochodzik z rodziny resoraków, całkiem zwyczajny, bez magicznego kabla. A mój tata, kiedy to zobaczył prawie dostał zawału. Wystany, wyszukany, pewnie drogi i dobry przez kilka godzin. Ale takim już byłem dzieckiem, że zawsze musiałem sprawdzić, jak to jest zrobione. Kiedy z moim synem zwiedzałem Muzeum Zabawek w Krynicy Górskiej za gablotą stał identyczny samochodzik z nieszczęsnym kablem do zdalnego starowania ! Serce ścisnęło, w oku zakręciła się łza i do syna powiedziałem - Michałku tatuś też miał kiedyś identyczny samochodzik. Co prawda Michałek jest za mały, żeby to zrozumieć, zresztą teraz w świecie, kiedy to dzieci mają przesyt i nadmiar zabawek one już dawno utraciły swoją magiczną moc. Piotrek

                          Skomentuj


                            Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

                            http://babyonline.pl/konkurs-kultowa...4044,r3p9.html

                            Klocki najwspanialsza zabawka mojego dzieciństwa. To z nich powstawały zamki dla księżniczek, nowoczesne budowle, dworce, wiadukty i wszelkie pomysły kreowane przez moją wyobraźnię. Z klockami mogłam spędzić pół dnia, bawiąc się i nigdy się nie znudziłam. Miłością do klocków zaraziłam również moje dziecko. Klocki to fantastyczna zabawka, bo uczy dziecko kreatywnego i logicznego myślenia, ćwiczą dziecko manualnie i uczą cierpliwości. A uważam, że współczesnym dzieciom właśnie cierpliwości najbardziej brakuje, bo wszystko mają na już i na wyciągnięcie ręki. Uczą sukcesów, bo jaka jest radość, gdy wieża stoi, jak i porażek, bo jak kiepsko ją zbudowałeś to się zawaliła. Klocki to zabawy z kształtami a także doskonały sposób na poznanie kolorów. To forma zabawy wciągającej na dłuższy czas, ogromna frajda dla dziecka i dla rodzica. My z Michałkiem często budujemy garaże dla samochodów i pociągów, wieże, wiadukty, domy. To także doskonały sposób na rozwój dziecięcej wyobraźni, bo zabawa z klockami to zabawa z 1000 pomysłów, które można zrealizować.
                            IMG_6529.jpg

                            Skomentuj


                              Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

                              Kultowa zabawka z dzieciństwa, czy aby na pewno musi być jedna? Jako chłopak uwielbiałem klocki zarówno te firmowe lego, jak i mniej znanych firm - kreowały moją wyobraźnię, a czasem nawet służyły do odgrywania wydarzeń z ulubionych filmów, czy seriali. Wzór z opakowania? pierwsze 5 minut zabawy, a potem rozbiórka na części pierwsze i tworzenie własnych arcydzieł. Jednakże i to nie czyniło ich kultowych do momentu, kiedy do zabawy przyłączali się koledzy. Wspólne pomysły, podział na "złych i dobrych", różne pomysły na wyścigi,walki robotów, czy nawet na własny dom.
                              Teraz jako ojciec 2-letniej Wiktorii również mam okazje pobawić się klockami. rzecz jasna jest to bardziej pomoc w budowaniu, a potem radość w niszczeniu. I tu rozpoczęliśmy przygodę od drewnianych klocków, aż do lego duplo.

                              P.S.
                              Oficjalnie to ja wyrosłem z klocków. Córce tylko pomagam

                              Skomentuj


                                Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!

                                Zapomniałem o linku: http://babyonline.pl/konkurs-kultowa...4044,r3p9.html

                                Napisane przez karmelove Pokaż wiadomość
                                Kultowa zabawka z dzieciństwa, czy aby na pewno musi być jedna? Jako chłopak uwielbiałem klocki zarówno te firmowe lego, jak i mniej znanych firm - kreowały moją wyobraźnię, a czasem nawet służyły do odgrywania wydarzeń z ulubionych filmów, czy seriali. Wzór z opakowania? pierwsze 5 minut zabawy, a potem rozbiórka na części pierwsze i tworzenie własnych arcydzieł. Jednakże i to nie czyniło ich kultowych do momentu, kiedy do zabawy przyłączali się koledzy. Wspólne pomysły, podział na "złych i dobrych", różne pomysły na wyścigi,walki robotów, czy nawet na własny dom.
                                Teraz jako ojciec 2-letniej Wiktorii również mam okazje pobawić się klockami. rzecz jasna jest to bardziej pomoc w budowaniu, a potem radość w niszczeniu. I tu rozpoczęliśmy przygodę od drewnianych klocków, aż do lego duplo.

                                P.S.
                                Oficjalnie to ja wyrosłem z klocków. Córce tylko pomagam

                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X