Odp: Konkurs "Kultowa zabawka z dzieciństwa" - wygraj jedną z 10 nagród od Smyka!
Gdy bylam dzieckiem, a bylo to ponad 20 lat temu, ja i moi rowiesnicy bawilismy sie wieloma zabawkami, cale dnie spedzalismy na dworze i zadnemu z nas w glowie byly telewizja czy gry na "pegazusie", ktore i tak posiadali jedynie nieliczni. Tak naprawde najlepsza zabawe gwarantowaly nam proste zabawki, takze te ktore znajduja sie w galerii konkursowej : resoraki, guma do skakania, skakanki, lalki a także takie jakie znajdywaliśmy na podworku - zwykle liscie czy kamienie jako pieniadze podczas zabawy w sklep z wypiekami z piaskownicy - z kazdej rzeczy potrafilismy stworzyc wysmienita zabawke, wystarczyla odrobina dzieciecej wyobrazni. Najmilej jednak wspominam krede, prosta zwykla krede, ktorej akurat u mnie na podworku bylo mnostwo. W bloku, w ktorym mieszkalam, miescil sie gabinet protetyczno - stomatologiczny. Codziennie rano, pracownica gabinetu, wyrzucala cale wiaderka bialego wapnia, ktory zapewne sluzyl jako wzor do protez. Jako dzieci nie zwracalismy na to uwagi i rzucalismy sie na wspomniane wiaderko wybierajac wapno az do ostatniego kawalka. Wtedy to zaczynala sie prawdziwa zabawa - chlopcy rysowali plany tajnych baz, tworzyli projekty samochodow czy rysowali tory dla aut z kapsli, my natomiast wrozylysmy sobie, ktory chlopiec nas pocaluje, ktory wybuduje nam dom i poprosi do tanca na szkolnej dyskotece, rysowalysmy domy na ktorych bawilysmy sie lalkami, tworzylysmy stroje i gralysmy w klasy. Potrafilismy spedzac cale dnie kolorujac kazdy centymetr dostepnego chodnika, a wieczorem, gdy zblizala sie juz lekka szarowka, bawilismy sie w niezapomniane podchody po calym osiedlu. Moje wspomnienia z dziecinstwa oraz pewnego rodzaju przywiazanie do mozliwosci tworzenia z kreda w reku zaowocowaly rysunkami na scianach w moim pokoju gdy bylam juz nastolatka - cale sciany pokryte byly moimi malowidlami - a takze wieloma wyroznieniami w szkole z prac plastycznych. Gdy pojawil sie na swiecie moj synek w glowie mialam jedynie jeden pomysl na jego pokoik - farba tablicowa oraz pudelka pelne kredy, aby mogl, bez wzgledu na wiek, bawic sie, uczyc i pracowac z kreda w reku. Nie widuje sie juz niestety kolorowych od malowidel chodnikow, dlatego zapewnilam mu pyszna zabawe w zaciszu naszych czterech katow. To wlasnie krede uznaje jako zabawke kultowa i ponadczasowa, ktora laczy pokolenia. Syn ma zaledwie 2 lata, wiec zabawa kreda polega na kresleniu bialych kresek na scianie i choc moze to niewiele, to sprawia dziecku ogromna radosc i satysfakcje. Wiem, ze z czasem zacznie tworzyc na niej swoje malowidla, bez wzgledu na to czy bedzie to forma zabawy czy nauki, a poki co oczyma swojej wyobrazni kresli na niej brum brum, rysuje lale i ukochane ciuch ciuch z wagonami. Obecnie to ja przypominam sobie dzieciece lata i maluje na calej dostepnej scianie rozne rysunki, mapy, samochody i postacie z bajek - wszystko to co moj syn uwielbia. To wlasnie kreda jest najlepsza zabawka poniewaz oprocz wielu mozliwosci rozwoju dziecka, gwarantuje swietna zabawe calej rodzinie, jest bezpieczna i kosztuje grosze. Mam nadzieje, ze gdy syn dorosnie pozwoli mi czasem skorzystac ze swojej tablicy.
Gdy bylam dzieckiem, a bylo to ponad 20 lat temu, ja i moi rowiesnicy bawilismy sie wieloma zabawkami, cale dnie spedzalismy na dworze i zadnemu z nas w glowie byly telewizja czy gry na "pegazusie", ktore i tak posiadali jedynie nieliczni. Tak naprawde najlepsza zabawe gwarantowaly nam proste zabawki, takze te ktore znajduja sie w galerii konkursowej : resoraki, guma do skakania, skakanki, lalki a także takie jakie znajdywaliśmy na podworku - zwykle liscie czy kamienie jako pieniadze podczas zabawy w sklep z wypiekami z piaskownicy - z kazdej rzeczy potrafilismy stworzyc wysmienita zabawke, wystarczyla odrobina dzieciecej wyobrazni. Najmilej jednak wspominam krede, prosta zwykla krede, ktorej akurat u mnie na podworku bylo mnostwo. W bloku, w ktorym mieszkalam, miescil sie gabinet protetyczno - stomatologiczny. Codziennie rano, pracownica gabinetu, wyrzucala cale wiaderka bialego wapnia, ktory zapewne sluzyl jako wzor do protez. Jako dzieci nie zwracalismy na to uwagi i rzucalismy sie na wspomniane wiaderko wybierajac wapno az do ostatniego kawalka. Wtedy to zaczynala sie prawdziwa zabawa - chlopcy rysowali plany tajnych baz, tworzyli projekty samochodow czy rysowali tory dla aut z kapsli, my natomiast wrozylysmy sobie, ktory chlopiec nas pocaluje, ktory wybuduje nam dom i poprosi do tanca na szkolnej dyskotece, rysowalysmy domy na ktorych bawilysmy sie lalkami, tworzylysmy stroje i gralysmy w klasy. Potrafilismy spedzac cale dnie kolorujac kazdy centymetr dostepnego chodnika, a wieczorem, gdy zblizala sie juz lekka szarowka, bawilismy sie w niezapomniane podchody po calym osiedlu. Moje wspomnienia z dziecinstwa oraz pewnego rodzaju przywiazanie do mozliwosci tworzenia z kreda w reku zaowocowaly rysunkami na scianach w moim pokoju gdy bylam juz nastolatka - cale sciany pokryte byly moimi malowidlami - a takze wieloma wyroznieniami w szkole z prac plastycznych. Gdy pojawil sie na swiecie moj synek w glowie mialam jedynie jeden pomysl na jego pokoik - farba tablicowa oraz pudelka pelne kredy, aby mogl, bez wzgledu na wiek, bawic sie, uczyc i pracowac z kreda w reku. Nie widuje sie juz niestety kolorowych od malowidel chodnikow, dlatego zapewnilam mu pyszna zabawe w zaciszu naszych czterech katow. To wlasnie krede uznaje jako zabawke kultowa i ponadczasowa, ktora laczy pokolenia. Syn ma zaledwie 2 lata, wiec zabawa kreda polega na kresleniu bialych kresek na scianie i choc moze to niewiele, to sprawia dziecku ogromna radosc i satysfakcje. Wiem, ze z czasem zacznie tworzyc na niej swoje malowidla, bez wzgledu na to czy bedzie to forma zabawy czy nauki, a poki co oczyma swojej wyobrazni kresli na niej brum brum, rysuje lale i ukochane ciuch ciuch z wagonami. Obecnie to ja przypominam sobie dzieciece lata i maluje na calej dostepnej scianie rozne rysunki, mapy, samochody i postacie z bajek - wszystko to co moj syn uwielbia. To wlasnie kreda jest najlepsza zabawka poniewaz oprocz wielu mozliwosci rozwoju dziecka, gwarantuje swietna zabawe calej rodzinie, jest bezpieczna i kosztuje grosze. Mam nadzieje, ze gdy syn dorosnie pozwoli mi czasem skorzystac ze swojej tablicy.
Skomentuj