Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Gdy dziecko rodzi się chore...

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #16
    Dziś na wesoło. Emilia jest bardzo rozgadana. Cieszymy się, lecz czasem jej "teksty" wprawiają nas w zakłopotanie, np kiedyś w poczekalni u lekarza mówi do pani która siedziała obok: "A wie pani że mója tata śpi goły?". Myślałam że spłonę
    Kilka dni temu zaś miała miejsce taka sytuacja:
    Emi ma dwie ukochane lale - dzidziusie. Nazywa je swoimi dziećmi (na imię mają odpowiednio: Emilcia i Wiktorek). Ponieważ pewnego dnia stwierdziła, że ona urodziła swoje "dzieci", wytłumaczyłam jej, że Wiktorka dostała od babci, a Emilcię przyniósł jej wujek Konrad.

    Wczoraj podczas rehabilitacji odwiedziła nas rehabilitantka, która obecnie spodziewa się dziecka. Mówi do Emi, że ma w brzuszku dzidziusia, urodzi córeczkę, na co Emi: "Ja też myślałam że urodziłam swoje dzieci, a okazało się, że mi je podrzucili"

    Skomentuj

    •    
         

      #17
      Jeśli chcecie zobaczyć, jak spełniło się marzenie mojej córeczki, zapraszam:
      http://emilia2005.bloog.pl/id,449079...mik,index.html

      Skomentuj


        #18
        Ariccia nie mogę odtworzyć filmiku, ale obejrzałam zdjęcia z Domisiami,
        piękna muzyka na blogu
        to musiało być wspaniałe przeżycie dla Emilki i dla Was rodziców,
        ja jak byłam z moim Julkiem na spotkaniu z Noddym dostałam ciarek na całym ciele, gębucha mi się cieszyła na widok tego bajkowego ludzika, a co dopiero dziecko przeżywa jak widzi ulubieńca z ekranu na żywo!
        Emilcia jest śliczną dziewczynką i bardzo pogodną,
        życzę jej duuużo zdrówka i jak najwięcej szczęśliwych chwil...
        to cudowne móc cieszyć się spełnieniem marzeń swojego dziecka,
        Julek 15.o2.2oo7r



        Skomentuj


          #19
          Witaj. Rzeczywiście szok który przeżywa rodzic kiedy dowiaduje się że jego dziecko nie jest okazem zdrowia jest ogromny. Kiedy lekarze całą ciążę utwierdzają nas że nasz maluszek rozwija się pięknie, zdradzają nam jego płeć, do głowy nie przychodzi nam myśl, że nasze dzieciątko urodzi się obarczone chorobą. Cóż, chyba nikt nie jest gotowy na takie wieści. Jednak życie płata figle, stawia przed nami zadanie z pozoru niewykonalne. Ale jak to mówią: Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Więc bierzemy się za bary z Losem i okazuje się że jest w nas siła i determinacja jakiej nie znaliśmy.
          Najgorsza jest niepewność, czas kiedy nikt nie potrafi powiedzieć co będzie dalej z naszym maluszkiem. Pozostaje mieć nadzieję i walczyć o normalne życie dla naszego dziecka. Wierzę, że Wasz synek bedzie rozwijał się prawidłowo i wniesie w Wasze życie ogrom radości. Rehabilitacja i kontrole u specjalistów są niezwykle ważne, ale najważniejsza jest miłość. Wasz synek czuje waszą bezradność, strach, niepewność. Otoczcie go kloszem Waszej miłości by wiedział także że kochacie go takim jki jest. Z czasem przestaniecie się bać, gdyż bez względu na to jak potoczą się Wasze losy, Wasz synek będzie dla Was zawsze idealny, najpiękniejszy, najdroższy.

          Skomentuj


            #20
            Zatem czekam na pomyślne wieści

            Skomentuj


              #21
              Napisane przez Ariccia Pokaż wiadomość
              Witaj. Rzeczywiście szok który przeżywa rodzic kiedy dowiaduje się że jego dziecko nie jest okazem zdrowia jest ogromny. Kiedy lekarze całą ciążę utwierdzają nas że nasz maluszek rozwija się pięknie, zdradzają nam jego płeć, do głowy nie przychodzi nam myśl, że nasze dzieciątko urodzi się obarczone chorobą. Cóż, chyba nikt nie jest gotowy na takie wieści. Jednak życie płata figle, stawia przed nami zadanie z pozoru niewykonalne. Ale jak to mówią: Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Więc bierzemy się za bary z Losem i okazuje się że jest w nas siła i determinacja jakiej nie znaliśmy.
              Najgorsza jest niepewność, czas kiedy nikt nie potrafi powiedzieć co będzie dalej z naszym maluszkiem. Pozostaje mieć nadzieję i walczyć o normalne życie dla naszego dziecka. Wierzę, że Wasz synek bedzie rozwijał się prawidłowo i wniesie w Wasze życie ogrom radości. Rehabilitacja i kontrole u specjalistów są niezwykle ważne, ale najważniejsza jest miłość. Wasz synek czuje waszą bezradność, strach, niepewność. Otoczcie go kloszem Waszej miłości by wiedział także że kochacie go takim jki jest. Z czasem przestaniecie się bać, gdyż bez względu na to jak potoczą się Wasze losy, Wasz synek będzie dla Was zawsze idealny, najpiękniejszy, najdroższy.
              Ariccia, wzruszyłaś mnie tym postem do łez...

              Chciałam Ci również powiedziec, że masz prześliczną córeczkę, słodziak taki z tymi pięknymi loczkami, ale pewnie wszyscy Ci to mówią


              Skomentuj


                #22
                Dziękuję, słowa te płyną z mojego serca. Od prawie czterech lat zmagam się z chorobą córeczki, wciąż pamiętam jaką bezradność czułam w pierwszych miesiącach naszego nowego życia. Teraz, nauczona doświadczeniem, odczuwam to wszystko inaczej. Nauczyłam sie widzeć przede wszystkim to co dobre. Nie zastanawiam się czego moje córeczka nie potrafi i nigdy nie zrobi, lecz zachwycam się jak wiele udało jej się osiągnąć ciężką pracą. Jestem z niej dumna
                I właśnie to chciałam w tym wątku przekazać rozdzicom którzy czują to co ja na początku, wesprzeć ich, bo wiem jak na początki szczególnie tego wsparcia potrzeba.
                Tak, moja córeczka jest ponoć śliczna. Ja, przyznaję na codzień tego nie dostrzegam, ale często słyszę. Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa.

                Skomentuj

                •    
                     

                  #23
                  masz piękna, mądrą i rezolutną córeczkę

                  życzę Tobie i innym rodzicom aby nietracili nadzieji na lepsze jutro
                  ŁUKASZ 08.09.2006

                  NATALIA JULIA 30.11.2007



                  Skomentuj


                    #24
                    Witam

                    Moje dziewczyny są na szczęście zdrowe. Chciałam wam jednak opowiedzieć historię badań przesiewowych Malwinki.
                    Kiedy Malwka się urodziła pobrano jej z piętki krew tak jak wszystkim dzieciom. Tylko że nasze badania wróciły po jakimś tygodniu. Malwka rozwijała się super rosła jak na drożdżach. Jednak dowiedziałam się telefonicznie, że podejrzewają u niej problemy z przyswajaniem tłuszczów. To są choroby śmiertelne i to we wczesnym dzieciństwie. Nogi się pode mną ugięły .... za kilka dni przyszło nowe pismo i 2 bibułki tym razem z prośbą o zbadanie krwi Malwki i również mojej krwi. Kazali czekać na wynik jakieś 2 - 3 tygodnie. Co przeżywaliśmy przez ten czas trudno opisać. Dziecko co prawda rozwijało się dobrze ale strach pozostawał. Oczywiście wynik mieli przysłać pocztą ....Co dzień zaglądałam do skrzynki z nadzieją że .... trudno powiedzieć co lepsze zobaczyć wynik czy nie.... Nic nie przysłali kiedy do nich zadzwoniłam po 3 tygodniach powiedzieli że nie..... już wszystko dobrze wyszło i dziecko jest zdrowe....
                    A nie można było tego przysłać, albo po prostu zadzwonić i powiedzieć... 30 sekund rozmowy.... wszystko trwało miesiąc albo nawet lepiej. Miesiąc nerwów lęku życia jak w amoku....
                    Nie wyobrażam sobie co czują rodzice dzieci których wynik końcowy okazuje się w takiej sytuacji zły .
                    Dziękuję Bogu za ten dar, którym są moje dzieci, nie wyobrażam sobie życia bez nich.
                    Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę zdrówka szczególnie dla dzieciątek
                    Last edited by gonrad; 04-05-2009, 17:05.

                    Skomentuj


                      #25
                      Wita was mamusie Ariccia przeczytalam ten watek i się rozpłakałam wiem co musiałas przezywać tuz po porodzie jak dowiedziałaś się o stanie córeczki a chwili obecnej podziwiam cie bo jesteś dzielna dałaś rade a teraz jesteś szczęśliwa gdy patrzysz na córeczkę. Ja nie miałam tyle szczęścia co wy moja córeczka dostała 1 punkcik nigdy nie miałam jej na rekach co najbardziej boli po równym tygodniu zmarła(25 grudnia się urodziła 1 stycznia zmarła) a czemu tak się stało nie mam zielonego pojęcia ciąża przebiegała książkowo zadnych wad (usg 3d miałam kilka krotnie i 3 różnych lekarzy robiło) poród hmm raczej tez był krotki i nie zbyt ciężki a jednak zaważyło kilka sekund Amelka albo sam przycisnęła sobie pepownke albo (co jest bardziej prawdopodobne) lekarze zawinili

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        #26
                        Luska, bardzo smutne jest to co napisałaś. Nie potrafię sobie wyobrazić co czułaś i zapewne odczuwasz nadal. Nosić dziecko pod sercem przez 9 m-cy a potem nawet nie przytulić. Czym zapełnić tę pustkę, co z miłością która przez okres ciąży wypełniała nasze serce?
                        Tutaj dlaczego.org.pl jest przedziwne wirtualne miejsce poświęcone dzieciom którymi rodzice nie zdążyli sie nacieszyć, oraz tym, którzy zmagają się z pytaniem "czemu moje dziecko jest inne". Polecam wszystkim, także rodzicom zdrowych dzieci. Wspaniałe, chwytające za serce historie pozwalają nam spojrzeć na świat z innej perspektywy. Pomagają nam dostrzec jak wielkim darem jest dziecko, zdrowie, miłość, rodzina.
                        Last edited by disne; 18-06-2020, 11:46. Powód: link

                        Skomentuj


                          #27
                          straszne

                          Luska, chyba najgorsza rzecz jak może spotkać człowieka to strata dziecka. Dopóki dzieciatko żyje dopóki można mu pomóc i walczyć o nie, jest nadzieja. Moja mama przeżyła to samo. Mój brat Pawełek żył 7 dni i tak na prawdę nie stwierdzono dlaczego umarł. Siostra mojego męża też straciła pierwsze dziecko. Niestety takie tragedie sie zdarzają i sami nie wiemy czemu. Ja dziękuję Bogu za zdrowe dzieci.
                          Tak naprawdę nikt z nas nie wie co nas czeka i trzeba się umieć cieszyć każdym dniem i każdą chwilą, skupiać się na tym co dobre.
                          Trzymajcie się cieplutko kobitki

                          Skomentuj


                            #28
                            Wusia, twój post wywołał radosny użmiech na mojej twarzy. Wspaniałe wiadomości. Czułam że będzie dobrze Nadal mocno zaciskam kciuki byście jak najszybciej zapomnieli o niepokoju jaki ostatnio przeżywaliście i każdego dnia cieszyli się patrząc jak pięknie rozwija się Wasz ZDROWY synek
                            Pozdrawiam wszystkich cieplutko

                            Skomentuj


                              #29
                              Dziś czwarte urodziny mojej córeczki. Te lata choć trudne, naznaczone cierpieniem, żalem, strachem i poczuciem bezsilności są najpiękniejszym okresem mojego życia. Z tej okazji zmontowałam krótki filmik. Chętnych zapraszam tutaj:emilia2005.bloog.pl
                              Last edited by disne; 18-06-2020, 11:46. Powód: link

                              Skomentuj


                                #30
                                wszystkiego najlepszego
                                dużo słońca i uśmiechów na co dzień
                                ŁUKASZ 08.09.2006

                                NATALIA JULIA 30.11.2007



                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X