Czy zdarzyło Wam się mieć uciążliwe sąsiedztwo? Czy pisałyście na nich skargi? I do kogo? Do dzielnicowego? Do rady osiedla? Do administracji budynku?
Ogłoszenie
Collapse
No announcement yet.
skargi na sąsiadów
Collapse
X
-
-
Odp: skargi na sąsiadów
Jeszcze będąc na studiach trafił mi się taki sąsiad - też student, miał swoje mieszkanko, a rodzice pojechali pracować za granicę. Najpierw było grzeczne zwracanie uwagi, potem wzywanie policji. Ostatecznie pismo do administracji, a że mieszkanie było wynajmowane to sprawa zwrócona do właściciela. Najskuteczniej zajęła się tym administracja, zwróciła się też do jego babci, która w Polsce się nim zajmowała. I od tego czasu spokój. Także warto interweniować, po co się męczyć.
Skomentuj
-
Odp: skargi na sąsiadów
Ja w sumie nie mialam takich przygod poza jedna impreza w klatce u moich rodzicow ktora zakonczyla sie dluga i glosna interwencja policji o 4 nad ranem bo muzyka i krzyki w mieszkaniu sasiadow nie dawaly ludziom spac, a male dzieci budzily sie ze snu i rodzice nie wytrzymali. Oczywiscie najpierw byla osobista uwaga ze mozeby tak troche ciszej. Raz, drugi, trzeci. Bez skutku wiec wezwali policje i od tamtej pory w klatce jest spokoj, a to juz trzy lata Uważam, że tak powinno się robić - zwrocić uwagę, a jak to nie poskutkuje to na policje, bo co jakas tam rada moze? Zwlaszcza jesli mieszkanie jest wlasnosciowe? Bo w przypadku wynajmowanego zawsze mozna zwrocic uwage wlascicielowi a ten moze wymowic dalszy wynajem tej osobie.
Skomentuj
-
-
Odp: skargi na sąsiadów
My ostatnio mieliśmy spotkanie "na szczycie". Byli przedstawiciele administracji, mieszkańcy i właściciel restauracji, która mieści się w suterenie i utrudnia nam życie. Minął tydzień i odpukać, na razie właściciel restauracji realizuje warunki ugody. Ciekawe jak długo, bo już nie raz obiecywał...
Skomentuj
Skomentuj