Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

relacje z teściami

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    relacje z teściami

    Drogie mamy czy mieszkacie ze swoimi teściami? jak Wam się z nimi układa? Ja mieszkam u teściów i niestety nie jestem z tego zadowolona Kiedy byłam jeszcze w ciąży było wszystko ok. Bez problemu dogadywałam się z mamą męża, jednak wszystko zmieniło się do momentu pojawienia się mojego syna. Już pomijam to że to pierwszy wnuk teściowej, ale ona chciała robic wszystko wokół niego: kapać, przewijać. Traktowało go jak swoje dziecko! Nie powiem, bo po porodzie 3 tyg. musialam lezec w lozku, poniewaz krocze żle sie goilo wiec mi pomagala, ale nie do przesady. Teraz jest nie lepiej! mowi kiedy dziecku posciel zmienic, co ma dostac do jedzenia itd. Nie potrafie juz tego wytrzymac Narazie nie mamy co liczyc na wlasne mieszkanie i musimy sie meczyć ( meża tez denerwuje zrzedzenie matki, potrafi sie nawet przyczepiec o to kiedy mąż bierze urlop - dla mnie to glupota!) Jedno juz postanowiłam, ze kolejne dziecko chce dopiero wtedy, kiedy bedziemy juz na swoim!
  •    
       

    #2
    Szczerze Ci współczuję. Ja mam naprawdę fajną teściową, ale mieszkać z nią pod jednym dachem? Nigdy w życiu!


    Skomentuj


      #3
      http://www.mamacafe.pl/forum/showthr...=452&highlight

      tu masz wiecej na ten temat

      Skomentuj


        #4
        ja myślę, ze gdybysmy z nimi nie mieszkali to byloby inaczej, a tak to ma kontrole dokladnie nad wszystkim! ona potrafi sie obrazic jak powiem ze nie bede jesc obiadu bo nie jestem glodna. wtedy slysze " to po co ja gotuje". ja nie mam czasu bo pracuje od 9.00 do 17.00

        Skomentuj


          #5
          jednym słowem: współczuję

          ja góra miesiąc będę mieszkała jeszcze z moimi rodzicami po porodzie, ale to inna bajka...

          z teściowa nie mam problemów, bo jej po prostu nie mam tzn. ona nie uznaje faktu zaistnienia wnuka w jej życiu i niech tak zostanie!!!

          Skomentuj


            #6
            ja mieszkałam z teściami 3 miesiące jak się syn urodził. Wspominam ten okres fajnie, ja lubię swoich teściów no i w sumie to mogłabym z nimi mieszkać

            Kamilka22 współczuję ...
            Julek: 10/3/2008

            Skomentuj


              #7
              A u mnie był zupełnie inaczej. Teściowa nie pomagała i nie pomaga mi w ogóle. Musiałam radzić sobie sama. Jak wróciłam ze szpitala zamknęła za mną drzwi od pokoju i tak zostało. Pomaga mi moja niepełnosprawna mama bo teściowa woli starsze wnuki. A mojej córki nawet nie widuje mimo że mieszkamy pod jednym dachem.

              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Nie mam dobrego kontaktu z teściami i nigdy nie miałam. Do tego po ślubie teściowa jeszcze bardziej namieszała w tym wszystkim. Gdy wyszłam za mąż zamieszkaliśmy z teściami. Mąż przygotował kuchnie i łazienkę tak byśmy mieli wszystko osobno (prócz wejścia). Już 3 dni po ślubie zrobiła awanture i zarządziła że moja mama nie ma wstępu do jej domu. Gdy zaszłam w ciąże byłam w szpitalu na podtrzymaniu, gdy wróciłam do domu od razu usłyszałam słowa otuchy od teściowej " do 3 miesiąca możesz jeszcze poronić". Każdy podtrzymywał mnie na duchu, że będzie ok tylko ona jedna tak jakby była zła ze zaszłam w ciąże. Później codziennie słyszałam pytania: "czujesz ruchy dziecka?" (przecież gdybym nie czuła była bym już w szpitalu bo coś było by nie tak). Na tydz przed porodem przeprowadziliśmy sie do mojego rodzinnego domu. I tu stało sie coś czego się nie spodziewałam. Dotąd mąż był za mną a teraz jest tylko i wyłącznie za swoją matką. Gdy się nasza córka urodziła były ciągłe awantury, że oni też chcą wnuczkę zobaczyć. Musiałam z noworodkiem jeździć do teściowej bo ona po tym wszystkim boi sie pokazać mojej mamie na oczy. Do tej pory wyrywa mi dziecko z rąk, nie pozwala wziąć jak płacze żebym uspokoiła. Wszystko wie lepiej. 7 miesiecznemu dziecku chce podawać paluszki i batony. Czasem wydaje mi się że jest nienormalna. Gdy trzyma moje dziecko wramionach patrzy na nie takim wzrokiem jakby było jej. A mąż na to wogóle nie reaguje. Wszystkie moje próby rozmów by coś z tym zrobił spełzają na niczym. Widuję ją tylko w niedziele ale sa to najgorsze godziny mojego życia. Wówczas wogóle nie czuję się matką dla własnego dziecka. Tylko jakąś laską która wypożyczyła swój brzuch by urodzić zrzędnej kobiecie dziecko. Czasem mam ochotę wyrwać jej moje dzieko i uciec daleko, daleko by nikt nas nie znalazł. Nie mam już sił tłumaczyć mężowi co czuje i co jego matka wyprawia. Nie rozumie, ze ma już swoją rodzinę i my powinnyśmy być dla niego najważniejsze. Według niego rodzina to nie tylko my ale jego mam, tata, dziadkowie, ciotki, wójki.......wszyscy. My jesteśmy tylko taką przystawką. Nie pamięta już kto nam we wszystkim pomagał. Że na jego mamę nie można było liczyć, tego nie pamięta...... Co ja mam robić?

                Skomentuj


                  #9
                  Sorki, że tak się rozpisałam. Musiałam to z siebie wyrzucić.

                  Skomentuj


                    #10
                    mala wspolczuje,moj tez ma nadopiekuncza upierdliwa mamusie ktora na szczescie mieszka teraz w Polsce Niestety jak wpada z wizyta to zostaje miesiac i zawsze wszyscy sie kloca...do dziecka nie daje jej sie wtracac ale coona ze swoim synem wyprawia...kiedys smsa przeczytalam od niej cos o telepatycznym porozumieniu dusz bla bla bla...on jej o wszystkim (kompletnie)opowiada,naszym wspolzyciu,pokazywal moje zdjecia po cc (mimo ze go prosilam zeby tego nie robil).nie bede tu wszystkigo pisac bo bym pewnie do wieczora siedziala ale wiedz ze doskonale rozumiem co czujesz

                    Skomentuj

                    •    
                         

                      #11
                      Ciężko tu mówić o nadopiekuńczości. Gdy potrzebował od nich pomocy nie mógł na nią liczyć. A teraz tak za nią obstaje. Nie rozumiem tego. Według niego i teściowej to ja jestem uzależniona od rodziców. Szkoda, że nie widzi jak bardzo się myli.
                      Powiedz dlaczego te teściowe takie są? Czasem zdarzająsię fantastyczne ale w większości to są jakiś nie z tej ziemi....... Muszę mocno zapamiętać to co przechodzę by nigdy nie być takim człowiekiem.

                      Skomentuj


                        #12
                        Napisane przez mala102 Pokaż wiadomość
                        Muszę mocno zapamiętać to co przechodzę by nigdy nie być takim człowiekiem.
                        bardzo mądre zdanie napisałaś tak, musimy być dobrymi i mądrymi teściowymi. Ja mam fajną teściową (teścia zresztą też), ale my mieszkamy osobno, ciężko mi powiedzieć jakby to było gdybyśmy mieszkali razem....
                        wiadomo.. człowieka się poznaje jak się z nim obstaje 24h/dobę. Te 3 miesiące, które spędziliśmy razem były bardzo fajne, miło je wspominam.

                        Na prawdę dziewczyny bardzo Wam współczuję, nie rozumiem jak można być tak wrednym dla osoby, którą wybrało i poślubiło własne dziecko....
                        do matki/ojca wnuka.... noo nie pojęte to jest dla mnie....
                        Julek: 10/3/2008

                        Skomentuj


                          #13
                          dziewczyny co ja mam zrobić???

                          przez całą ciążę teściowa (macocha mojego faceta) która trzyma pod pantoflem swojego męża (teścia wiadomo) miała mnie i naszego synka głęboko w d... nigdy sie nie zainteresowała jak sie czuję, nawet ja leżałam już na patologii ciąży od 6 miesiąca, a Jonatan dla niej nie istniał lub stał się złem koniecznym nie ważne zresztą - jej wybór...

                          teraz mój facet oświadczył mi, a raczej postawił przed faktem dokonanym że teście chcą przyjechać zobaczyć Małego w ten łikend - nawet sami do mnie nie zadzwonili żeby zapytac czy nie mam innych planów, zresztą to do cholery nie zoo żeby sobie oglądać

                          jestem wściekła i cały czas myślę jak się zachować - z klasą wiadomo ale ja nie będę miła, nie mam takiego charakteru - jeśli ktoś ma kogoś w d... to trzeba być konsekwentnym

                          mam odpuścić czy słusznie sie gniewam i wściekam na tą głupią i samolubną babę

                          Skomentuj


                            #14
                            Sikornik pozwól przyjechać, ale w tyłek wchodzić oczywiście nie musisz
                            Traktuj ją obojętnie, odpowiadaj jak coś zapyta ale nie mów nic ponad to
                            No kurdeee... kolejne niezrozumiałe dla mnie zachowanie... jak można być
                            takim bez uczuć... serca nie ma czy co
                            Julek: 10/3/2008

                            Skomentuj


                              #15
                              Ta kobieta jest pieprznięta!!!

                              Nienawidzi swojego pasierba czyli mojego faceta - jak skończył 18-tkę kilka lat temu to go bezczelnie wymeldowała z domu, a jego własny ojciec (jej mąż) spotyka sie z synem za jej plecami

                              ja się dowiedziała że chcemy mieszkac w tym samym mieście co ona (Koszalin) to powiedziała: "To nie jest dobry pomysł".

                              Ręce mi opadły i wszystko co opaść mogło

                              Jak ja mam ją traktować neutralnie skoro ona źle traktuje mężczyzne którego kocham

                              Skomentuj

                                     
                              Working...
                              X