powinna żyć swoim życiem i czasem pojawić się jako babcia mama a nie babcia babcia (to dot. np. tych słodyczy itp-takie są babcie babcie a babcia mama przypomni sobie jak swoje chowała i na pewno nie będzie robić jak stara zgrzęda)
moja tesciowa odkad wrocilismy do kraju dzwoni codziennie pytajac sie o dziecko,chcialaby codziennie przychodzic,a jak sie jej odmawia to sie obraza,nazywa mojego synka swoim syneczkiem i wtraca sie w nasze zycie.przez nia sa same klotnie i nieporozumienia miedzy nami.zachowuje sie jak jakas psychopatka.kiedys nawet powiedziala ze jak my sie rozstaniemy to dziecko wezmie ona na wychowanie.od razu ja wyprowadzilam z bledu.co byscie zrobily na moim miejscu?cierpialy w milczeniu czy wygarnelybyscie wszystko?
dzieki za podpowiedz.moi rodzice twierdza bym sie nie przejmowala,ale to za daleko zabrnelo.najgorsze ze jej synek (moj partner) stoi po jej stronie.nie chce by miedzy nami sie popsulo w razie czego.
wiesz ja mysle ze to nie chodzi o wygarniecie, bo to tylko spowoduje kolejne problemy i z mezem i znowu z tesciowa i wogole sie moze wszystko obrocic przeciwko tobie tylko
trzeba zaznaczyc swoj rewir i jasno pokazywac granice wplywow
zapraszaj tesciowa do was np gora 1 raz w tyg lub sama do niej idz z dzieckiem- w ten sposob wyjdziesz szybciej jak juz bedzie cie wkurzala..
i powtarzaj jej ze dziekujesz za rady ale swoje dziecko bedziesz sama wychowywac , ona juz miala raz szanse
nawet jak popelnisz blad to musi to byc twoj blad
nikt nie zdola sie czegos nauczyc bez swoich bledow a na czyis
ucinaj jej wypowiedzi argumentem ze pediatra wanm cos innego zaleca, ze badania dowiodly ze inne s[posoby sa obecnie lepsze niz te ktore stosowano 30 lat temu
nie poddawaj sie , matka zawsze wie lepiej jak zajac sie swoim dzieckiem, najlepiej je rozumie, intuicyjnie wyczuwa jakie powina miec do niego podejscie
powodzenia
pisz jak sie sprawy maja i jak wygladaja potyczki z tesciowa
dziekuje bardzo.jak na razie sprawy nie maja sie za rozowo.synek obstaje za mamusia,ktora wczoraj powiedziala do mojego synka cytuje"usmiechasz sie do mamy yyyyyyyy babci".nie bardzo rozumiem jak mozna pomylic mame z babcia?no i probowala nas zaprosic do siebie na obiad.powiedzialam ze sie zastanowimy i damy odpowiedz,ale jej synus powiedzial, ze przyjdziemy co mnie rozwscieczylo.po jej wyjsciu powiedzialam mu co o tym mysle.wynikiem tego wszystkiego sa moje zszarpane nerwy oraz to, ze nie odzywam sie do niego.mam dosc.
Skomentuj