Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Mama swoje, tata swoje...

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Mama swoje, tata swoje...

    Zdarza ci się kłócić z mężem przy dziecku i uważasz, że trudno tego uniknąć, bo każdy rodzic ma odmienne zdanie? Spieracie się, kto powinien decydować, co dla malucha dobre? A może masz już wypracowany sposób, by szybko uzgodnić wspólny front wychowawczy? Podziel się z innymi mamami swoim doświadczeniem.

    Na Wasze posty czekamy do 5 maja 2009 r. Redakcja wybierze najciekawsze wypowiedzi, które zostaną opublikowane w magazynie "Twoje Dziecko".
    pozdrawiamy,
    Redakcja MamoToJa.pl
  •    
       

    #2
    U nas na razie to mąż polega na moim zdaniu, ale nie mamy za duzo problemow wychowawczych, bo synek ma 13miesiecy,ale szanujemy wzajemne uwagi i spostrzezenia. na razie raz sie poklocilismy przy dziecku, ale to o nasze sprawy i oby nigdy wiecej!!.

    postanowilismy ze w przyszlosci jak nas dziecko bedzie o cos pytac to bedziemy je odsylac do pokoju i po naradzie wydawac wyrok, bo kazdy ma inne spojrzenie i widzi inne zagrożenia,i chcemy uzasadniac nasza decyzje dziecku, i uniknac odsylania spytaj mamy... spytaj taty...
    jak wyjdzie w zyciu zobaczymy.

    Skomentuj


      #3
      Kiedyś sie zdarzało.. oboje z meżem mamy wybuchowe charaktery..-i czesto było tak że zwykła rozmowa przeradzała sie w ostra wymiane zdań, mamy małe mieszkanie wiec trudno było sie jakoś odizolować od Dzieci, pózniej zauważyłam że starszy Synek krzyczał kiedy mu coś nie odpowiadało,albo nie zrobiłam coś po Jego myśli.. od tamtej pory kiedy widze że mamy odmienne zdania z meżem- karce Go ostrym spojrzeniem i już wie że rozmowe dokończymy wieczorem a i nam wychodzi to na dobre, bo emocje zdąrza do wieczora opadnąć..i pózniej nasza rozmowa przebiega dużo spokojniej i łatwiej osiągamy kompromis

      Skomentuj


        #4
        U nas to ja mam decydujące zdanie jeśli chodzi o synka,dodam że ma on 2 lata i 8 miesięcy.Mąż w tej kwesti zdaje sie na mnie więc nie kłócimy sie odnośnie tego co wolno naszemu dziecku a co nie wolno.Zazwyczaj jak jest jakiś problem w związku z zachowaniem małego oboje jesteśmy jednej myśli co w takiej sytuacji zrobic,jak sie zachowac.Nie wiem jak to będzie w przyszłości kiedy syn będzie już duży i zapyta nas np.do której godziny może byc na dyskotece-nie wiem czy nadal będziemy miec takie samo zdanie.
        Alanek 14.09.2006

        Skomentuj


          #5
          Ja i mój partner w większości sprawach dotyczących wychowywania Agatki mamy to samo zdanie i postępujemy tak samo jednocześnie się wspierając. Jednak w relacjach małej Córka- mama lub córka- tata nasze reakcje oczywiście są różne i jeśli widzimy, że jedno postępuje nieprawidłowo to próbujemy rozmawiać o tym i zapobiec na przyszłość błędom. W naszym związku to ja jestem tą odkrywczynią która odkryte mądrości wychowawcze przekazuje patnerowi...często potem rozmawiamy sobie o nich. Jeśli pojawiają sie sprzeczne podejścia....szukamy kompromisu. PRzeciez wszytko dla dobra dziecka a tak wiele zależy od naszego wychowania!
          ARCYDZIEŁEM BOGA JEST SERCE MATKI

          Skomentuj


            #6
            Mój mąż większość dnia spędza w pracy a do tego często wyjeżdża.
            Jednak, kiedy jest w domu stara się poświęcić małej jak najwięcej czasu.
            Wtedy widać, że to ja siedzę z małą całe dnie Pyta mnie o to, kiedy co ma jej dać,
            jak ja postępuje w danej sytuacji. Na początku mnie to denerwowało,
            ale wytłumaczył mi, że jeśli chodzi o Julkę woli zapytać, niż uczyć się na własnych błędach.
            W sumie ma rację, a jeśli już raz mu powiem co i jak, to nie muszę powtarzać sto razy.
            Mimo, że to ja mam jednak decydujące zdanie jeśli chodzi o Julkę,
            to czasami potrzebuję jego rady. Ja działam bardziej zachowawczo a mój
            mąż lubi próbować z małą wszelkich nowości, np. ja bym pewnie jeszcze
            długo jeździła jeździkiem, a oni zaczęli śmigać już większym rowerkiem.
            Ale jeśli chodzi już tak konkretnie o wychowanie Julki...
            Nasza mała cwaniarana razie testuje jak nas podejść, co by tu zrobić,
            żebyśmy jej na wszystko pozwalali I jak ja czegoś jej zabronię to leci do taty i płacze,
            jaka to mama jest zła Ale na szczęście mój mąż, nie daje się nabrać i mówi,
            że skoro ja nie pozwalam to on też nie. I po trzech sekundach koniec płaczu.
            To jest nasz taki rodzinny systemik, ale trochę to trwało, zanim go sobie
            dopracowaliśmy.


            Skomentuj


              #7
              Niestety jesteśmy z mężem bardzo wybuchowi. W tym wypadku, to je jestem tą krzywkiwą dusza, a mąż z reguły odpowiada spokojem, ale nie zawsze. Wiadomo gorsze i lepsze dni!. Ubolewam nad tym, że zdarza nam się kłócić z mężem i to niestety przy naszym synku-Tomku. Skutki widać w zasadzie natychmiast, bo synek jest nerwowy i krzyczy tak samo jak My. Nawet po czasie, podnosi głos, co daje Nam do myślenia, ale niestety zbyt późno. Ostatnio nawet, podszedł do Nas i chwycił nas za głowy i kazał sie nam pocałowac, co kompletnie wprawiło nas w osłupienie. niby taki mały, a doskonale rozumie, co sie dzieje.
              Bardzo często też trzaskał drzwiami,kiedy nasz ton niestety był mocno podniesiony.
              Staramy sie z mezem nasze sprawy załatwiać w spokoju i z reguły w kuchni, po uśnięciu synka wieczorem. Taki sposób, zdecydowanie zdaje egzamin. )

              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Odp: Mama swoje, tata swoje...

                u mnie w domu bylo tak zawsze mama mi zabraniala tata pozwalal:P

                Skomentuj


                  #9
                  Odp: Mama swoje, tata swoje...

                  mi się niestety zdarzyło i dlatego zrobiliśmy naradę rodzinną i ustaliliśmy dokładnie co robić w takich sytuacjach musimy być jenomyślni

                  Skomentuj

                         
                  Working...
                  X