Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Jak zmusic meza do odejscia...?

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Jak zmusic meza do odejscia...?

    WItam,

    jestem mama 2ki chlopcow (3lata i 6miesiecy). Z mezem jestesmy 6lat a po slubie dopiero 1,5roku.

    Wychowywalam sie w domu gdzie jezeli tylko rodzice byli razem to byly klutnie. Kazde wspolne wyjscie zaczynalo i konczylo sie klutnia. Strasznie nas (mnie i mojego brata) bolalo serce gdy musilismy patrzec jak rodzice sie kluca a nawet bija. Oczywiscie nas wykorzystywali jako elemet sporu. Sedziow ktorzy mieli ocenic kto jest dobry a kto nie... A przeciez dziecko kocha tak samo i mame i tate...
    Parenascie lat pozniej moja mama miala okazje wyjechac do Anglii. My z bratem oczywiscie namawialismy ja ochoczo poniewaz marzylismy aby wreszcie sie z tata rozstali. Zeby skonczyl sie placz mamy co rano i krzyk taty.
    Tak sie i stalo. Rodzice po 20latach wzieli rozwod.

    Obiecalam sobie ze nie zafuduje moim dziecia tego samego. To byl koszmar... Pomimo ze finansowo mielismy wszystko. Zawsze najlepiej ubrani itp, to nie mielismy najwazniejszego - szczesliwej rodziny...

    Niestety...nie dogadujemy sie z mezem od jakiegos dluzeszego czasu a odkad pojawil sie drugi malec klucimy sie prawie non stop.

    NIestety pomimo ze ja sie powstrzymuje i prosze abysmy chociaz nie klucili sie przy dzieciach, on rzuca wyzwiskami na ich oczach. POtem starszy to wychwytuje i odnosi sie tak do mnie.
    Mowi im w zlosci ze mama was nie kocha itp. Wiem ze najmlodszy jeszcze nie rozumie, ale starszy juz napewno. I wiem ze to dziecko bardziej bola takie slowa niz mnie. WIem bo sama przez to przechodzilam.
    On (maz) nigdy nie mial normalnego domu. Mama zmarla jak byl maly i mieszkal z ojcem ktory wogole sie nim nie interesowal i z babcia ktora jak jej pasowalo sie nim interesowala. Nie wysluchiwal klutni i wyzwisk. NIe wie jak to boli. Ja tak...

    Dlatego juz nie raz prosilam zeby sie wyprowadzil dla dobra dzieci. Zeby nie musily tego wysluchiwac cale zycie. Nie zabraniam mu kontaktu z nimi. MOze ich odwiedzac nawet codziennie, ale ma poprostu dac nam swiety spokoj.
    Gdy jego nie ma, ja jestem spokojna, zorganizowana i milo spedzamy czas, gdy tylko on przychodzi do domu zaczynaja sie klutnie i pretensje...
    Nie chce zeby dzieci na to patrzyly.
    Chce aby mialy normalne dziecinstwo i szanse na stworzenie normalnego zwiazku potem w przyszlosci... A zmora taka jak zgotuja rodzice niestety ciagnie sie przez cale zycie za nimi... I im bardziej chce sie od tego odciac czy uciec, tym bardziej to do nas dociera...

    Niestety maz nie chce sie wyprowadzic. POwiedzial ze nie bedzie placil za dwa domy (moj gdzie mieszkalabym z dziecmi i jego ewentualne lokum) ze mu sie to nie oplaca. Pracuje godz jazdy od domu i musialby znalesc lokum sobie tam, a wtedy nie byloby go stac na codzienne przyjazdy do dzieci...

    Wiem ze finansowo nie bylo by latwo, wrecz bardzo ciezko... ale nie wiem czy nie lepsze to niz ciagle klutnie....

    doradzcie? Jak zmusic meza do odejcia? Dodam ze mieszkamy w Anglii.
  •    
       

    #2
    Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

    A co jest powodem kłótni? Jakiś konkretny powód czy chęć dogryzienia sobie nawzajem? Kiedy to się zaczęło? Mąż nie odnalazł się po narodzinach drugiego synka czy była to tylko ,,kropla, która przychyliła puchar", bo od dawna wam sie nie układało?
    Masz w Angili jakąś rodzinę? Co z twoją mamą? Może mogłaby zabrać dzieci na kilka dni do siebie, bo wam przydałaby się długa rozmowa
    .Męża do odejścia nie zmusisz. Nawet jeśliby się wyprowadził, to nie masz żadnej gwarancji, że dalej nie będzie was nękał. Jeśli nie uda się uratować waszego związku, to niestety pozostaje rozwód. Walcz o alimenty i ty odejdź, nie czekaj w nieskończoność. Może masz jakąś rodzinę, kogoś u kog mogłabyś się zatrzymać na trochę, zanim nie wyszlibyście na prostą?
    Moja prawie dorosła córka


    Moja wyrośnięta kruszynka

    Skomentuj


      #3
      Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

      Klutnie sa o wychowanie dzieci, o pieniadze, o to ze nic nie robie, o to ze on wogole unika kontaktu z drugim synem, o wszystko generalnie...

      Juz jak bylam w ciazy to ze starszym spakowalam sie i pojechalam do mamy. Jemu zostawilam list jak wrocil z pracy. Olal nawet nie zadzwonil. Dopieo moja mama zadzwonila i zapytala sie dlaczego sie nie interesuje i nie ''walczy'' o nas to odpowiedzial ''jak chce odpoacz i odejsc to niech idzie''. Potem jednak mama mu nagadala i na nastepny dzien po nas przyjechal... Jednak zadnych glebszych refleksji u niego to nie wywolalo.

      Dla mnie jest dzieckiem i tyle.

      Ja nie moge z domu sie wyprowadzic i nie chce bo nie mam gdzie isc i gdzie to wszystko zabrac. Pozatym dlaczego my mamy z dziecmi sie tulac gdzies po ludziach a on w naszym wygodnym domu gnic? To on powinien odejsc... I dzieci by mialy mniej stresu i my.

      Ja najchetniej chcialabym jakies pare miesiecy separacji... zeby zobaczyl co straci... Bo ja mam wciaz nadzieje ze sie zmieni...

      Skomentuj


        #4
        Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

        Nie zmieni się nie ludz się a o separacje zawsze mozesz wystąpić do sądu i sad moze mu nakazać wyprowadzke jak jeszcze postarasz się o dobrych swiatkow sprawa jest wygrana.Zblizaja sie świeta i moze go ruszy tak z okolicznosci ale jak ma to być na siłe -kopnij go w dupe i niech idzie.Powiem ze takie kochanie na przymus ze "moze" nie ma sensu, bo co bo macie dzieci wspolne konto....guzik szczescie dzieci jest najwazniejsze, jeszcze troche i starszy syn ci powie ze to przez ciebie bo bedzie rozumiał ze tate wyganiasz i bedzie chciał zyć z tatą...pospiesz się z decyzją, no i nie staraj sie na nim odegrać ze zabierzesz dzieci,niech dzieci nie beda karta przetargową.Niech maja z mezem jak najlepszy kontakt,jego to kiedyś zaboli.


        Skomentuj


          #5
          Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

          dzieki koliberek. Tyle ze ja boje sie kosztow. Nie wiem jak to wyglada tutaj w anglii... Musze sie rozejzec.

          Masz racje im szybciej tym lepiej... TYle ze ja go wciaz gdzies tam kocham i wciaz mu wybaczam takie ublizanie itp. Jak krzycze na niego zeby tak nie robil to on sie smieje i pyta ''a co mi zrobisz?'' z takim glupim usmieszkiem...
          Raz czy dwa razy mnie nawet uderzyl. Pierwszy byl kiedy zaraz po porodzie pierwszego mialam depresje poporodowa a on uwazal ze jestem nienormalna itp i udezyl mnie w udo. Mam nawet zdjecie gdzies bo wielki czerwony slad przez kilka dni sie trzymal...
          Kolejny byl jak znowu zesmy sie o cos klucili... Juz nawet nie wiem o co i pokazywalam cos dlonia, a on tak mocno mnie w nia udezyl, ze cala mi zdretwiala...
          Do dzis mnie za to nie przeprosil. Nie odzywalam sie, bylam oschhla, chcialam zeby sie postaral, chcialam zobaczyc ze mu zalezy i nie chcial... Niestety do dzis nie uslyszalam za tamto przepraszam...
          A nie chce zeby bylo gorzej...


          Oczywiscie sa super momenty gdzie sie smiejemy i rozumiemy bez slow. Ale ich sie niestety nie pamieta, te gorsze wychodza na plan piewszy...

          a szkoda mi bo dopiero 3miesiace temyu wynajelismy duzy piekny dom, dzieci maja tate na codzien... nie wiem juz sama co robic

          Skomentuj


            #6
            Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

            Nie powiem ci jak to w angli jest ale u nas to szybki proces porada prawna i spozadzenie papierow to200 zł.Mysle ze w ambasadzie dowiedziałabys sie gdzie prawnicy polscy przyjmuja i jak to załatwić tam,albo szukaj w necie porady prawne w angli.
            Nie chce byc złym prorokiem ale wydaje mi sie ze nic z tego nie bedzie to pozory ,pokaz mu ze całkiem bezsilna nie jesteś i umiesz podjac decyzje i jak bys złozyła papiery to pierwsza sprawa jest zawsze pojednawcza i w tedy dowiesz sie jak to z nim jest.Nie mecz sie zrob cos dla siebie bo takie bicie piany tylko pogarsza sprawe.Jestem z tymi sprawami na bierzaco -rozwodze moja przyjacołke, biedna nie ma siły jest tak zdołowana psychicznie ze wszedzie z nia chodze po prawnikach do sadu.Widze jak sie meczy i bardzo mi jej zal no ale coz jak ma sie meczyć z draniem to lepiej sie uwolnic i zaczac od nowa i tobie tez to polecam, a zobaczysz czas leczy rany i zycie bywa przewrotne a nóz sie ułozy.
            Moi rodzice są 30 lat po rozwodzie i od pół roku dalej sie spotykają,moze sprobuja jeszcze raz????
            A moze wam chwilowa rozłaka pomoze,moze da do myslenia moze on potrzebuje oddechu,faceci tak maja,monotonia ich nudzi my mamy dzieci a oni prace no chyba ze babe na boku?To juz w tedy inna bajka.
            A twoj nie ma? sprawdziłas to?
            A tak miedzy nami mowiac jak by mie moj uderzył to bym go wywaliła na zbity pysk,i nie miała bym złudzeń damscy bokserzy to namiastki facetow,ten ktory urzywa siły wobec kobiety i matki swoich dzieci jest dla mnie nikim i takiemu brak argumentow i dlatego bije-rzuc go i zamknij drzwi za nim-nie jest wart twojej miłosci.wes na chłodno wszystko i nie miej sentymentow,walnij papierami, a zobaczysz jak sie dobrze poczujesz,uczucie bezcenne
            Last edited by koliberek71; 24-10-2011, 10:41.


            Skomentuj


              #7
              Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

              luknełam na porady prawne w angli-masz sporo prawnikow polskich,infolinie-prowadzą sprawy cywilne-dzwon i sie porac, nie boj sie-walcz o siebie
              http://forumprawne.org/prawo-rodzinn...-w-anglii.html to jest link do forum
              Last edited by koliberek71; 24-10-2011, 11:02.


              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

                damski nie damski bokser... czasem w sZale drugiej osoby nie ma innego wyjscvia jak pieprznac dla oprzytomnienia, ja to przertabialam w druga strone, moj mial zalamanie nerwowe (jeszcze w kawalerskich czasach)i gdyby nie oberwal to by sie z okna rzucil...(dluga historia nie chce wnikac i wiem na kogo sie pisalam, to ja jestem ta silna i teraz w dolkach to ja musze nas trzymac mimo ze czasem sama bym sie pouzalala nad soba zeby mnie podtrzymal na duchu)
                a jak tu kolezanka powiedziala byla w depresji poporodowej, wiec prosze Cie nie generalizuj, a to ze nie jest psychologiem /psychiatra i z takimi sytuacjami sobie nie poradzil to nie jego wina-trzeba rozmawiac i jeszcze raz rozmawiac - ale nie oskarzac .nie bylo nas przy tym, i wypowiedzi kolezanki sa napewno subiektywne - no bo to jej odczucia i problemy

                a moze wlasnie dluga i wyczerpujaca dyskusja z nim o co chodzi? bo moze dominantka jestes i on nie moze nic po swojemu przy dzieciach zroboic i jest sfrustrowany teraz, i kazda uwaga z twojej strony odbierana jest jak cios ponizej pasa?niezadowolona bylas jak cos z synem robil po swojemu to woli nic nie robic niz pod dyktando..
                (nie oskarzam Cie bardzo latwo popasc w swoja wizje i wymagac zeby wszyscy wedlug NASZEGO planu postepowali, a to tak nie wolno to dyktatura nie zwiazek)
                nie oszukujmy sie wina lezy po srodku (poza kilkoma przypadkami gdy ktos jest poprostu swirniety) i najczesciej przez brak sprecyzowania zadań i checi i potrzeb.
                czestogesto chcemy zeby nam pomagali byli ojcami the best ale wedlug naszej wizjii a nie ich.

                miomaoo jestes jeszcze z bardzo malym robaczkiem, jeszcze niemota tylko placze i mamamamamama najwazniejsza , oczekujesz (i slusznie) wsparcia on cie wyzywa od nierobow - no jest tu mocno nie tak, ale on tez nie lezy calymi dniami do gory brzuchem wierze ze jest ci ciezko, ja niby mam rodzine pod reka ale malo mi pomaga. porozmawiaj z nim wyloz kawe na lawe ze nie dosypiasz, ze to rzutuje na cale twoje samopoczucie i sily,(i zorganizowanie, pamietam przy noworodku bralam sie za 5 rzeczy naraz i nic nie konczylam bo zapominaklam co robilam i trwalo mi to kilkarazy dluzej niz normalnie, dom byl w okopnym nieladzie) ze nawet jak cos zrobisz dzis to w domu i tak jutro bedzie to samo do zrobienia i jeszcze nastepne "dodatklowe" ktore zajmoja wiekszosc czasu, a malenstwo jeszcze sie samo soba nie zajmie.no i dom nie musi byc jak muzeum - w domu sie zyje i zawsze bedzie rozgardiasz.moze pogadajcie ze np tylko jedno miejsce bedzie "czyste" do odpoczynku po pracy dla niego - na tzw kawke(z dzieckiem na ramionach) a reszta to ile dasz rady - moze o to mu chodzi, a potem pewnie ze wieczorem marzysz o poduszce a nie o rozmowie. opieka domem to ciagla praca i czy tu mowa o kobiecych sprawunkach czy o meskich ciagle cos sie robi i jest mniej czasu bezrobotnego..

                co do wyzwisk to nie umiem Ci nic poradzic powiedz ze nie wolno mu Ciebie wyzywac bo tego wymaga kultura a ty wiazalas sie z kulturalna osoba, czy szefa prosto w oczy tez wyzywa? i jak padnie wyzwisko ty sie odwracaj i nie rozmawiaj z nim moze sie nauczy(i pokaz synowi ze z wywiskami to nie do Ciebie nie badz bierna),
                a moze on tak naprawde zly jest o ograniczenie jakie powoduje niemowle, nie ma tylu wycieczek wydatki ,to znowu wy jestescie najwazniejsi a on jest gdzies z boku i poprostu popad w stan frustracji a chcialby wyjsc z toba spokojnie wieczorkiem i zyc normalnie...

                a jezeli doszlo u was ze nie ma naprawde innego wyjscia to albo wydziel mu kawalek domu gdzie on bedzie mieszkal i zebyscie na siebie nie wpadali
                albo wystaw walizki, tylko pamietaj ze musisz miec kase na utrzymanie bo on moze poprostu Ci jej nie dac - na zlosc i co wtedy? jak masz swoje to jestes bezpieczna...
                no i taki ruch czesto rowna sie rozpad rodziny bo on znajdzie se kochanke bez problemow rodzinnych co mu dogodzi, a potem od nowa sie zacznie.

                pisze Ci na podstawie wlasnego doswiadczenia moze cos wam to pomoże, ale uwazam ze tak powazne decyzje w tak ekstremalnej sytuacji ,
                to nie jesyt odpowiedni czas bo i tak swiat na glowie stoi, a jak malenstwo bedzie juz starsze to moze wszystko wróci do normy ty wypoczeta on normalny normalne zycie, teraz to chcac nie chcac jest ekstremum
                Last edited by pieczulka; 24-10-2011, 11:26.

                Skomentuj


                  #9
                  Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

                  Pieczulka -zadnego faceta nie mozna usprawiedliwiac jak podniesie reke na kobiete-szał nie szał-chory ,zdrowy,wariat ,idiota.Wystarczy raz i o jeden raz za duzo ja bolało,to niech jego tez zaboli ale niech zrobi to z głową a pokaze draniowi ze wziął sobie silna kobiete ,która nie da soba pomiatać, a jak przymknie na to oko i reka padnie na jej dzieci???? to ona bedzie sie obwiniac ze zaniedbała przemoc w zwiasku.
                  To jest totalna jego niemoc, jak jest chory niech sie leczy i to nie jej interes tylko jego ,bo jak nie zauwaza problemu u siebie to nie bedzie widział innych w takiej sytuacji.Jak nie ma gdzie dac rece w szale niech sobie ciasto zrobi i ubija(moze to i terapia). Ja jako kobieta nigdy bym nie pozwoliła aby moj mezczyzna mie uderzył, a jesli ciebie bije i nic z tym nie robisz to wspołczuje.
                  Ja z tego co czytałam u naszej kolezanki nie widze szans na dialog -moze mediator....
                  Last edited by koliberek71; 24-10-2011, 13:55.


                  Skomentuj


                    #10
                    Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

                    koliberku czytaj ze zrozumieniem

                    Skomentuj

                    •    
                         

                      #11
                      Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

                      PIECZULKA moze i masz racje... Nie mamy czasu dla siebie, ale tez i on o to nie zabiega, nie stara sie. Twierdzi ze jakby byly pieniadze to on by mi kwiatka kupil i przyniosl (rzeczywiscie kiedys tak robil) a ze nie ma chwilowo pieniedzy to wg niego on nie musi sie starac bo nie ma siana i nic mi nie kupi, a wlasnej inwencji tworczej (ze zamiast kwiatka poprostu zapalil by swieczki i zrobil mi kapiel - do tego nie trzeba pieniedzy) to juz nie ma...
                      Co do opieki nad niemowleciem, to on nawet nie probuje. Juz z nim rozmawialam, chwalilam ze przy starszaku tak swietnie sobie radzil , codzienne kompiele, zabawy - do dzis sa mega zgrani. A z malutkim to nic. Jak jest kompanie to on zawsze ma cos do zrobienia i ??? ze mu przerywam... Jak ma sie z nim bawic to sadza obok na kanapie, albo na swoich kolanach i oglada mecz w TV. Kompletnie nie ma wiezi miedzy nimi i on nawet nie stara sie stworzyc... Juz gadalismy, obiecal poprawe i codzienne kompiele. Ale jak sie klucimy to mam wrazenie ze pierwsza rzecza jaka chce mi dopiec to przestaje sie opiekowac malym. Nie bedzie go kompal i juz... ze niby mi na zlosc... Przeciez to on traci i nasz synek... Czy on ma czuc ze tata faworyzuje starszego??? Przeciez tak nie mozna....

                      U nas rozmowy sie spisuja na jakis miesiac moze i potem znowu wraca wszystko jak bylo...

                      koliberek tak bardzo bym chciala mu tego zabronic - ponizania i wyzwisk... ale jak? Kocham go wciaz i nie umiem podjac tego kroku... I tak tkwie... a sama pamietam jak w dziecinstwie widzac mame i tate jak sie bili mowilam, ze mnie facet raz udezy i mnie nie ma... I co... jestem z nim nadal... dla dzieci... by mialy 'dom' ....


                      lukne zaraz na ta stronke..

                      Skomentuj


                        #12
                        Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

                        To juz nie wiem kochana co ci doradzić ja wiem z perspektywy mamy i zony ze wziełam faceta jaki był i ja bym go nie opusciła.Ty zapewne masz to samo i za wszelka cene chcesz to wszystko utrzymać to zrob mały rachunek i napisz sobie za i przeciw i zastanow sie czy warto.Dzieci z rozbitych rodzin zyja i sie maja nieraz lepiej jak w szalonej rodzinie.Przeciez nie musisz mu zabraniac spotykania sie z dziećmi.Jesli masz cos robic to zrob to tylko dla siebie.Moze to nim wszczasnie.
                        Ja mam problem z mezem i synem-jak był mały to było wszystko ok. maz zmienil prace -jezdzi tirem i czesto go nie ma, Grzes wiec chyba wszystkie uczucia ulokował u mnie i jak tata przyjezdza to jest jakos inaczej-tylko czesc i podanie reki jak staremu.Kiedys z mezem rozmawiałam na ten temat czego tak i wiesz co -on jest zazdrosny o to ze Grzesiek jest tak bardzo za mna i teraz ich wypycham jak jest czas wszedzie na grzyby ,ryby i inne meskie rzeczy .Brak mi było pomysłu to kazałam im wysprzatac piwnice razem.Grzegorz lada moment skonczy 12 lat i autorytetem beda koledzy -rodzice beda tylko w domu -i tyle to jest wszystko warte.
                        Dlatego to pisze bo twoj maluszek tylko traci i niedługo przyjdzie czas kiedy sie spyta czego go tatus nie kocha.Dlatego pokaz mezowi ze jak nie bedzie jak ty chcesz to poprostu go zostawisz.
                        Ja nigdy nie dostaje kwiatow ani prezentow i nie wymagam tego od meza bo wiem ze jest nie wylewny w uczuciach odpusc takie pierdoły bo nie na tym zwiazek polega -kompromisy kochana tylko kompromisy. Ja w kazdym razie trzymam kciuki zrobisz jak uwazasz -chciałas rady -prosze ja bym tak zrobiła,a ty?????

                        Pieczulka czytam i jesli mnie cytujesz to tez czytaj dokładnie.
                        Last edited by koliberek71; 25-10-2011, 17:31.


                        Skomentuj


                          #13
                          Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

                          Siemka tu maz Mioomaoo .. Nie ze sledze moja zone ale poprostu ostatnio napotkalem sie na strony randkowe na ktore moja zonka sobie wchodzi ... A wiec zacznijmy ... Damski bokser ... wiem ze nie ma na to zadnego wyjasnienia ale poprostu zawsze zdazalo sie to jak juz padalem z nog nie mialem sily zeby wstac a moja kochana zonka miala dla mnie liste z pracami jakie musze wykonac bo ona idzie spac klutnie i moj glupi odruch .... Ale to dziala w druga strone kiedys bylismy na imprezie u jej mamy troche sie napilem a jej to sie nie podobalo jak mi pierdalnela w Leb przy jej mamie myslalem ze mi galki oczne wypadna... next to ze mowie ze nic nie robi nie znaczy to ze lezy do gory brzuchem (wiem bo sam zostaje z dziecmi i wiem jak to jest zrob obiad zabaw drugiego itd) .. caly czas nadaje ze musi siedziec w domu ja jej chce pokazac ze ma szukac pracy wyjsc do ludzi poprostu pomoc ... chodzi na imprezy nie mam nic przeciwko .. nie chodzi po sklepach bo mam rachunki do zaplaty nie mam zeby se spodnie kupic a tez by sie przydalo je miec .. Dzieci dla mnie sa nawazniejsze w zyciu .. Mowi ze faworyzuje Starszaka .. a wiec wyjasniam .. Facet to Prostak cza mu wszystko powiedziec wytlumaczyc ZE starszym jestem juz zrzyty wy nie rozumiecie ze facet milosci musi sie nauczyc ze nie jest to tak jak u was .... kocham mlodszego takze lecz ta milosc nadal sie rozwija ,... juz niech tak nie mowi ze nic nie robie ... mojej zonie jest ciezko dogodzic wszyscy gadaja ze jestem pantoflarz nawet moj ojciec sie z tego smieje .. ale kocham moja zone przychodze po pracy sprzatam, kapie obu chlopakow klade spac daje kolacje zdarza sie ze nie mam sily wykapac mlodego bo mialem zapierdziel w robocie + godzina jazdy samochodem do domu tez daje w kosc ona tego nie rozumie .. chcialbym zjesc obiad ... Ile razy przychodze po pracy ide ze starszym pograc w pile albo cos a z malym no prawda nie spedzam tyle czasu bo pracuje ale jak moge to sie z nim bawie... Jestem typem bardzo nadpobudliwym .... jesli chodzi o wyzwiska to nie zawsze ja je zaczynam... Cham i prostak..... wiec kij ma dwa konce fajnie sie slucha histori z jednej strony i wypowiada na moj temat koliberek ... praca dom praca dom nigdzie nie wychodze wiadomo byly lepsze czasy ale sa takie jakie sa ... Moja zonka nie nalezy do latwych osobek zawsze stawia na swoim i czasami mam swoje zdanie ale ona tego nie rozumie ... Btw jej mama mowi mi ze jest ze mnie dumna ze sobie z asia daje rade i ze jestesmy razem wiec zanim ten post zostanie usuniety przez moja zone mam nadzieje ze chociaz jedna z was to przeczyta i zrozumie tez moja strone .. nie pozwole zeby moj syn powiedzial ze go nie kocham ja za obu oddam zycie poprostu zrobil bym wszystko i ona dobrze o tym wie ... A gadaniem ze ja sie z domu nie rusze to jest moja odpowiedz na atak ...nie moge odpuscic az taki pantoflarz to juz nie moge byc ... bo zawsze jak sie cos miedzy nami psuje to jest wypierdalaj no i kochany maz idzie spac na kanape .. Jak jestem - zle .. jak posiedze troche przed Tv za dlugo to tez zle ciezko jest wam dogodzic ALe message to my wife KOCHAM CIE ...


                          Koliberek jak masz wlasne problemy nie przerzucaj ich na inne osoby nie znajac faktow i nie znajac MNIE jesli masz ochote pogadac to jest moj e mail Grajew@yahoo.co.uk pisz smialo

                          Skomentuj


                            #14
                            Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

                            No i po temacie.....dobre i co kolwiek nawet jak pogadacie tu i teraz-powodzenia (problemow nie mam)


                            Skomentuj


                              #15
                              Odp: Jak zmusic meza do odejscia...?

                              Jak dla mnie - skoro zalezy Ci na szczęściu dzieci, to nie pytaj "jak zmusić męża do odejścia", tylko jak poprzednio - spakuj się i wyjedź do mamy (skoro raz mogłaś to teraz też). Jak dla mnie to na siłę chcesz jemu udowodnić, że bez Ciebie i dzieci będzie mu źle i nie dobrze. A może jemu też potrzeba odpoczynku od Ciebie ale nie chce dzieci zostawić ?

                              Nauczyłam się już, że nie warto być od razu stronniczym i brać stronę kobiety-matki, bo niestety różnie to bywa. Czasami na prawdę nóż się w kieszeni otwiera jak widzę zachowanie kobiet względem faceta (partnera, męża) i odgrywanie się na nim za to, że nie zachowuje się tak, jak by tego chciała.

                              Bardzo istotna sprawa - jaka jest faktyczna przyczyna kłótni i konfliktów. Czy on wchodząc do domu robi od razu awantury, czy może to ty zaczynasz, że nie weźmie małego na ręce, itd. Wiem jak jest - u nas też czasem sytuacja jest napięta, bo ja mam ciężki dzień z naszą dwójką chłopców, kiedy mąż wchodzi z pracy najchętniej oddałabym mu dzieciaczki i wreszcie odpoczęła, ale w końcu on z pracy też wrócił....

                              A myślałaś o poradni dla rodziców ? Jeśli na pierwszym miejscu stawiasz dobro dzieci to pomyśl o tym, ze im też taty będzie brakować, więc może jednak najpierw próba porozumienia, a jak się nie da to po prostu - nie mów, ze Ty się nie wyprowadzisz bo Tobie i dzieciom się dom należy, a jemu nie, bo pisząc tak sama pokazujesz, że niekoniecznie dobro dzieci Ci w głowie, jak to, żeby dopiec facetowi, bo nie postępuje jak chciałaś. Walka dziećmi to ostatnia rzecz, jaką możesz zrobić - zresztą jak widzę jak kobiety walczą nie o dzieci tylko dziećmi, to... ech może kończyć nie będę lepiej...

                              I nie licz na to, że jak mama zadzwoni do twojego męża i mu nagada, to on zaraz się ułoży pod Ciebie, bo tym jedynie go zniechęcasz. Za przeproszeniem co teściowa ma do Waszego małżeństwa ??? Gdyby mój mąż pojechał do swojej matki i ona dzwoniła by do mnie, żeby mnie "ustawić pod nich" to chyba rozstrzelałabym oboje za taką głupotę.

                              Tak więc - weź na wstrzymanie, uspokój hormony i chęć mszczenia się, spróbuj spokojnie pogadać - poproś o rozmowę z mężem jak dzieci już pójdą spać i rozmawiaj - nie zaczynając od razu od zarzutów, a próbuj być mądrzejsza i szukaj dobrej drogi wyjścia. To nie łatwe samemu, więc najlepszy jest specjalista, który przez tą trudną drogę pomoże Wam przejść, bo jak to ludzie - jesteśmy ułomni i ciężko nam patrzeć na naszą-własną sytuację obiektywnie - zawsze i tak subiektywnie powiemy - "a mi jest źle", nie patrząc na to jak jest drugiej stronie z naszymi zarzutami.

                              Chciałabym się bardziej rozpisać, ale moi chłopcy buszują, a przede mną jeszcze reszta sprzątania, gotowania obiadku i układania prania. A później jeszcze z dziećmi do lekarza... ale to jak mąż wróci - dzisiaj, podobnie jak wczoraj, wstał o 4 rano i jechał w Polskę. Jak wróci, to zostanie zarzucony jeszcze domowymi obowiązkami, do tego starszy synek Adaś nie będzie odstępował go na krok, ba - nie odklei się od swego tatusia ukochanego, a młodszy (5-miesięczny) Jaś będzie się cały wyrywał wręcz żeby tylko tatuś wziął go na ręce i potańczył z nim. I tak do samego wieczora, aż wreszcie uda mi się nasze dwa skarby położyć spać i będziemy mogli po prostu wieczorem usiąść nie mając siły nawet na rozmowę ze sobą

                              Skomentuj

                                     
                              Working...
                              X