Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

Collapse
Zamknięty wątek
X
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

    Kochani, w tym miesiącu temat bardziej ogólny, można więc opowiadać o różnych rzeczach - od gwiazdkowych przygotowań z maluchem, przez pisanie listu do Mikołaja i obchodzenie świąt w niemowlakiem, aż do świątecznych porodów itp.!

    Gotowi? To startujemy!

    Zasady konkursu "Poznaj moją historię"
    1. Aby wziąć udział w konkursie "Poznaj moją historię", należy napisać historię na temat: "Gwiazdkowe historie" i zamieścić ją w wątku konkursowym na forum. Tekst powinien mieć minimum 2000 znaków ze spacjami (około 1 strona worda), ale nie więcej niż 4500 znaków.
    2. Aby dodać swoje zgłoszenie konkursowe, należy mieć konto w systemie ja.w.polki.pl z podanym aktualnym adresem na terenie Polski*, pod który wyślemy nagrodę. Osoby, które nie będą miały wpisanego adresu nie będą brane pod uwagę w wysyłce. Ważne! Adres będzie widoczny tylko dla użytkownika i osoby koordynującej przesyłkę produktów. (Uwaga! Zgłoszenia mailowe nie będą brane pod uwagę).
    3. Najciekawsza historia – zdaniem Komisji Konkursowej - dodana w wątku konkursowym w danym miesiącu (liczonym od pierwszego dnia miesiąca do ostatniego dnia miesiąca) otrzyma nagrodę.

    *Osoby, które mają konto w systemie ja.w.polki.pl proszone są o zweryfikowanie danych przed zgłoszeniem się do konkursu.

    Nagroda
    Nagrodą w konkursie jest zestaw kosmetyków SlimLine od FlosLek Laboratorium. W skład zestawu wchodzą:

    Zobacz też: Regulamin konkursu
    pozdrawiamy,
    Redakcja MamoToJa.pl
  •    
       

    #2
    Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

    Czy to tutaj nalezy opisac historię? Ta cisza mnie dziwi...

    Skomentuj


      #3
      Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

      Napisane przez ata-waw_001 Pokaż wiadomość
      Czy to tutaj nalezy opisac historię? Ta cisza mnie dziwi...
      tak, tutaj piszemy odpowiedzi w wątku konkursowym

      Skomentuj


        #4
        Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

        Nas trochę też ta cisza dziwi - zachęcamy do opisywania swoich historii! Wydawało nam się, że rozleglejszy temat da pole do popisu i nie będzie Was ograniczać... Czekamy zatem z niecierpliwością na Wasze historie, ponieważ - jak na razie - to ostatnia edycja tego konkursu!
        pozdrawiamy,
        Redakcja MamoToJa.pl

        Skomentuj


          #5
          Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

          Ja mysle, ze cos sie pojawi po swietach. U nas też będą dopiero pierwsze święta we trójkę. Jeszcze wiele moze sie wydarzyc

          Skomentuj


            #6
            Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

            To już trzecie święta, gdy synek swoją osobą jest z nami w ten magiczny czas. Z niecierpliwością czekałam na ten czas, gdy wspólnie będziemy piec pierniki, ubierać choinkę czy lepić, może trochę nieforemne, pierogi. Rok temu synek był jeszcze mały i tylko bacznie obserwował poczynania rodziców. W tym roku brał już udział w tych wszystkich czynnościach. Nieważne, że połowa mąki, która była przeznaczona na wypieki pierników, wylądowała na podłodze, bo synek postanowił z miejsca na miejsce przenosić ją łyżką. Nieważne, że kupione na choinkę cukierki za czym zostały na niej powieszone prawie zostały zjedzone. Nieważne, że część bombek wylądowała pod szafą. Istotne jest to, że Szymek nauczył się wieszać aniołki i kolorowe bombki na gałązkach choinki, bo z początku myślał, że trzeba je wieszać na światełkach. Nasze domowe pierniki nie mają idealnych kształtów, ale to przecież pierwsze własnoręcznie wycinane pierniczki przez naszego synka. Sami je również dekorowaliśmy lukrem. Zabawy było co niemiara, ale i też dużo sprzątania po naszych wyczynach. Ale czy to ważne, gdy widzieliśmy uśmiechniętego synka, zadowolonego z każdego ozdobionego pierniczka.*
            Przygotowanie świątecznych smakołyków nie było dla mnie łatwym zadaniem. Szymek wszystko chciał widzieć, w każdej czynności brać udział. Wałek był jego, deska do krojenia również. Ja ze stoickim spokojem musiałam czekać, aż na swój sposób przesieje mąkę czy wymiesza farsz na pierogi. Ale nie było we mnie złości, nie było gniewu. To wspaniałe, że to ja urodziłam tego małego człowieczka, chętnego do pomocy, ciekawego świata.
            Wigilia i czas Świąt upłynęły nam w magicznej atmosferze. Gdy jechaliśmy do teściów na Wigilię ciężko było nam się zabrać ze wszystkimi prezentami i smakołykami, które wspólnie z synkiem przygotowaliśmy. Po drodze mąż zwalniał przy każdej świątecznej dekoracji, aby synek mógł podziwiać kolorowe światełka, pięknie ozdobione choinki. Było klaskanie w te dwie małe rączki i ta magiczna radość na buzi synka. Nie jesteśmy zwolennikami obdarowywania dzieci dużą ilością zabawek, bo to w tym czasie nie jest najważniejsze, ale z drugiej strony nie da się zapomnieć widoku Szymka targającego spod choinki prezent, który został zapakowany w dwa razy większa torebkę od niego. Dobrze, że do pomocy ruszył mąż, bo synek siłował się z prezentem, w którym znalazł garaż na swoje samochodziki. Czarujący widok, gdy mąż wspólnie z synkiem poświęcili godzinę, aby garaż złożyć. Synek jak tylko umiał pomagał swojemu tacie w jego budowie. Potem to i ja przyłączyłam się do zabawy.
            Te święta to nie tylko ja, mąż i nasz synek. To też wciąż powiększający się mój brzuszek, w którym od sześciu miesięcy mieszka nasza druga pociecha. Może już nie w przyszłym roku, ale za dwa lata całą czwórka będziemy ubierać choinkę i dekorować świąteczne pierniczki. Bo prawdziwa magia świat jest wtedy, gdy nic nie jest tak jak się wcześniej zaplanowało, gdy dwie bose nóżki biegają po całym domu i przeszkadzają na wszystkie tylko sobie znane sposoby.*

            Skomentuj


              #7
              Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

              Tegoroczne Święta Bożego Narodzenia na zawsze pozostaną w mojej pamięci z powodu moich córeczek, którym przydarzyła się niesamowita historia. Jestem mamą dwójki dziewczynek o imieniu Kasia i Ania.
              Dzień przed świętami moje córeczki ozdabiały choinkę. Nasze drzewko zawsze było prawdziwe i naturalne przez to, że prawie wszystkie ozdoby miały swoją historię i były przechowywane od wielu lat z niezwykłą starannością. Młodsza córka Kasia przeważnie zawieszała ozdoby, których nie można było łatwo potłuc, a resztą zajmowała się starsza Ania.
              Kończąc ubieranie choinki moje córeczki zakładały szpic na samej górze. Teraz wiem, że Kasia nie powinna wtedy tego robić, ponieważ była niższa, ale uparła się i wyjęła ozdobę z pudełka. W momencie, gdy podchodziła do choinki, poślizgnęła się i upadła z ogromnym hukiem na podłogę. Bolała ją cała ręka, ale na szczęście nic się nie stało. Siostra pomogła jej wstać a ból minął, gdy zobaczyły szkło na podłodze. Po chwili dotarło do nich, co się stało. Zaczęły na siebie krzyczeć. Ania uważała, że to wina młodszej siostry, że to wszystko przez jej upór. W końcu doszły jednak do porozumienia. Obie stwierdziły, że wzajemne obwinianie się w niczym nie pomoże, a winna tak naprawdę była kałuża wody na podłodze, która powstała po podlaniu choinki.
              Jednak największy problem polegał na tym, że stłukły element dekoracyjny, który miał swoją historię. Bombkę przywiozła ich ciocia, kiedy wróciła do domu na święta z Krakowa, gdzie studiowała. Sama przechowywałam ją przez lata, a kiedy odeszła, dbałam, by zachowała się jak najdłużej. Może już trochę wyblakła, ale wspomnienia z nią związane były wciąż żywe i towarzyszyły nam co roku, mimo że od tamtego czasu upłynęło kilkanaście lat. Dla mnie to nie tylko ozdoba, ale także pamiątka. Córki nie chciały mi o tym powiedzieć, by nie sprawić przykrości. Pozbierały kawałki tego, co zostało po wypadku i uznały, że może uda się to jakoś posklejać, ale czasu było mało. Uznały, że może następnego dnia to zrobią, ale potrzebowały na ten czas zamiennika. Zgłosiły się jako ochotnicy do zakupów i udały się do miasta. Spis rzeczy, które miały kupić, był bardzo krótki. Pośpieszyły się i rozpoczęły poszukiwania szpica, którego w końcu udało się znaleźć. Wróciły do domu i na szczęście nikt nie zauważył brakującego elementu na choince. Resztki tamtego były schowane na regale, za zdjęciem, oprawionym w ramkę. Żeby sięgnąć coś stamtąd, trzeba było wejść na krzesło. Wieczór wigilijny upłynął radośnie. Córeczki zapomniały o tym pechowym incydencie. Ja, chociaż każdą z bombek znałam na pamięć, pochwaliłam choinkę, nic nie podejrzewając. Po pasterce wszyscy był tak zmęczeni, że zasnęli od razu.
              Ania umówiła się z siostrą, że wstanie wcześniej, żeby naprawić ozdobę. Niestety ich plan legł w gruzach. Zaspały i babcia obudziła ich na śniadanie. Po skończonym posiłku usiadłam w fotelu przy regale, a córki czekały, aż zasnę lub wyjdę na chwilę z salonu. Do pokoju wszedł nasz kot, wskoczył na parapet i zanim dziewczynki zdążyły go złapać, był już na regale. Kot nie dał rady pokonać odległości dzielącej go od mebla i zamiast dać za wygraną i spaść na cztery łapy, złapał się foliowej torebki, w której schowany był czubek choinki i spadł razem z nią wprost na moje kolana. Otworzyłam torebkę i zauważyłam potłuczone kawałki ozdoby. Córki uznały, że powiedzą mi prawdę. Opowiedziały o tym, jak się poślizgnęły i jak szukały podobnego czubka. Były wtedy bardzo przestraszone. Oznajmiłam, że dziewczynki powinny mi opowiedzieć wszystko od razu, ponieważ są dla mnie wszystkim i pomogłabym im rozwiązać ten problem.
              Faktycznie ozdoba była dla mnie ważna, ale moje córeczki są ważniejsze a każda historia ma swój początek i koniec. Teraz Kasia z Anią rozpoczęły nową historię, ponieważ w ramach rewanżu wykonały razem z babcią przepiękną gwiazdę, która zawiśnie na choince w kolejne Święta.
              Tegoroczne Święta uświadomiły mi jak ważna jest dla mnie rodzina oraz jak bardzo kocham moje córeczki. Cieszę się, że jestem ich mamą i będę je wspierać do końca moich dni.

              Skomentuj

              •    
                   

                #8
                Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

                Święta odkąd w moim życiu pojawiła się Ona – Zosia nabrały bardzo wyjątkowego znaczenia. Kiedyś ja zabiegana, zapracowana – pracująca jeszcze w dzień wigilii. Teraz gdy jest na tym świecie moje dziecko zbliżające się Święta przeżywam intensywnie. Napawam się każdą najmniejszą rzeczą, którą robimy razem. Nie myślę o tym co trzeba i co należy. I choć wyznam szczerze, tegoroczne święta dla mnie osobiście były mocno smutne to starałam się niekiedy ostatkami sił, aby Zosia choć w ilości minimalnej odczuć tą wyjątkową atmosferę świątecznych dni. W naszych okolicach prezenty pod choinkę przynosi Aniołek - tutaj w domu, gdzie mieszkamy jest zwyczaj obdarowywania się prezentami bardzo symbolicznymi i takimi od serca. Ja kilka dni przed świętami tworzyłam w asyście Zosi z filcu ozdoby w formie przywieszek na prezenty i w bardzo nocnej godzinie szykowałam prezenty, pakując je - tak by moje dziecię nie po kojarzyło faktów, iż w rolę Aniołka, który przygotowuje i roznosi prezenty wciela się mama . Jednym z prezentów dla moich teściów była ogromna rama a w niej zdjęcia Zosi od pierwszych chwil życia do dnia dzisiejszego. Przy tworzeniu tego jedynego prezentu nakryło mnie moje dziecię, ale nie wchodziło jakoś mocno w szczegóły - po co robię, dla kogo - pomyślałam uff do wigilii zapomni może o tej ramię z zdjęciami. Dzień wigilii, po skończonej wieczerzy Zosia jak co roku wzięła na swoje barki rolę pomocnika Aniołka. Radości w jej oczach z faktu obdarowywania innych nie było końca. Gdy swój prezent rozpakowali dziadkowi dziecię moje z wyrzutami skierowanymi do Aniołka stwierdziło "jak Aniołek mógł dać taki sam prezent jak mama robiła i że nie ładnie tak brać coś co ktoś inny zrobił" - śmiechu była co nie miara bo słowa Zosi brzmiały tak poważnie i z pełną powagą. I kolejna historyjka związana z prezentami i moją panienką. Drugi dzień świąt, spędzamy go w domu moich teściów, gdyż w odwiedziny ma przyjść mój szwagier z rodziną. Zosia otrzymuje prezent, pyta mnie czy może rozpakować - kiwam głową twierdząco i idę do kuchni pomagać w przygotowaniach. Zosia zajmuje się rozpakowywaniem prezentu - nagle z pokoju dobiega gromki śmiech takich do łez wszystkich zgromadzonych, przychodzę i pytam z jakiego powodu i już wiem, że zapewne to sprawka mojej dzieciny. Jednym z prezentów była bluza z zamkiem w rozmiarze 122 czyli mocno za duża na Zosię - i moja szwagierka zanim Zosia zmierzyła tą bluzę mówi jej, że będzie zapewne za duża - a na to moje dziecię odpowiada: " to nic jak będzie za duża to sprzedam - na olx, bo moja mama jak jest coś dla mnie za małe to sprzedaję niekiedy lub jak się czymś nie bawię z zabawek to też, albo zamówię kuriera i ona ją weźmie i odda do sklepu - mama też tak robi" (nie da się ukryć mały handlowiec mi rośnie). Takie dwie anegdoty z tegorocznych świąt, które wspominać zapewne będziemy przez kolejne lata z uśmiechem na ustach.

                Skomentuj


                  #9
                  Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

                  Ocalić od zapomnienia...święta 2016

                  Śnieg,mróz,wszędzie biało,w radiu kolędy, w kuchni aromat suszonych grzybów,to miłe napięcie w oczekiwanie ,że w nocy pojedziemy na pasterkę i stres aby nie zaspać ... Tak było za moich czasów, wczasach kiedy byłam to ja byłam dzieckiem :>
                  A tu szara miejska rzeczywistość... błoto,deszcz, większość dań na świąteczny stół kupnych , bo przy malutkich dzieciach są ważniejsze rzeczy do zrobienia a i choróbsko się jakieś przyplątało do starszych dzieciaków. Co się z nami dzieje?- krzyknęłam do męża i popłakałam się. Tak bardzo chciałam dzieciom pokazać święta takie jak kiedyś...Takie tajemnicze,magiczne i wyjątkowe. Jak ocalić od zapomnienia to co takie piękne,i ważne?
                  Moje najmłodsze dzieciątko ma obecnie 14 miesięcy, ale doskonale potrafi obsługiwać pilot od tv, smartfon, a nawet uruchomić laptop i "pisać" na klawiaturze.
                  Za dużo w naszym życiu tej "technologi" (która ułatwia życie ale utrudnia nasze rodzinne relacje) i za mało tradycji. I tak więc na czas świąt pozbyliśmy się z mężem laptopa, komputera stacionarnego, telewizor wstawiliśmy do pralni, a na jego miejscu postawiliśmy szopkę ( wraz z dziećmi ulepiliśmy z masy solnej postaci do szopki, a sama szopka zrobiona została z pudełka po butach i sianka ), telefony przełączyliśmy na tryb cichy, a ze strychu przynieśliśmy stare radio,takie jeszcze drewniane! Radio -szok dla dzieci,a dla naszej rodziny bezcenne wspomnienia.
                  Goście byli zachwyceni szopką i wystrojem domu, na którego o dziwo -przygotowanie mąż znalazł czas (świąteczny cud -lub brak tv i kanału sportowego ). Dzwięki kolęd w Polskim Radiu rodem z mojego dzieciństwa(i dzieciństwa mojej mamy też), były dla nas wszystkich bodźcem do rozmów o świętach dawniej,10-20 a nawet 50 i 70 lat wstecz(ukłon dla dziadka Aleksandra-79 letniego seniora rodu). Było pięknie,rodzinnie i magicznie. Wiem, że czsu nie cofnę,ale tak bardzo boję się przyszłości świąt(nawet nie w aspekcie religijnym-bo to osobista sprawa każdego z nas, a w sferze rodzinnej, tej rzeczywistej bliskości której każdemu z nas brakuje, a nie tej fałszywej , sztucznej -wirtualnej . Mam nadzieję, że takie święta bez ekranów,monitorów i różnych czasu-umilaczy staną się naszą świętą tradycją-będę do tego dążyła dla siebie i przedewszystkim dla dzieci. A może ktoś przeczyta ten post i zainspiruje się, spróbuje przeżyć święta w realu, a nie wirtualu Amen

                  Skomentuj


                    #10
                    Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

                    Choć nigdy nie miałam dobrej pamięci do dat
                    to jednak pamiętam Wigilię sprzed blisko 8 lat!
                    Gdy dziadek w ramach atrakcji świątecznych
                    zabrał nas by pokazać swoich podopiecznych!
                    A że jako wolontariusz w schronisku pracował,
                    to na co dzień pieskami się zajmował!
                    Tam też spotkałam po raz pierwszy Karusia,
                    którego za młodu zostawiła mamusia!
                    Miał brązową sierść i ogonek podkulony,
                    siedział w kącie smutny, niezadowolony!
                    Na nasz widok szczekać zaczął donośnie,
                    merdać ogonkiem i skakać radośnie!
                    I do dnia dzisiejszego już tak zostało,
                    bo zostawić w schronisku się go nie dało!
                    I tak Karuś stał się naszym gwiazdorem,
                    ze zwisającym zwykle długi jęzorem!
                    Aportować nauczyć się go już udało
                    i wspólnych przygód przeżyliśmy niemało!
                    Od tamtej pory gdy Boże Narodzenie przychodzi,
                    u nas rodzinnie do schroniska się chodzi!
                    W tym roku także tradycji stanie się zadość,
                    niech wszędzie zagości świąteczna radość!
                    Naszego Synka także ze sobą weźmiemy,
                    pierwszy raz te miejsce mu pokażemy!
                    Taką oto mamy Świąteczną historię-wspomnienie
                    i na żaden gwiazdkowy prezent psa naszego nie zamienię!

                    Skomentuj

                    •    
                         

                      #11
                      Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

                      Kochani! Dziękujemy za przepiękne historie, choć trochę szkoda, że jest ich tak niewiele. Każda z nich jednak wyjątkowa i piękna!

                      Nagrodę - zestaw kosmetyków od FlosLek otrzymuje zosia60.

                      Serdecznie gratulujemy i zapraszamy do naszych innych konkursów na Babyonline.pl
                      pozdrawiamy,
                      Redakcja MamoToJa.pl

                      Skomentuj


                        #12
                        Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

                        zosia60 gratulacje

                        Skomentuj


                          #13
                          Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

                          Dziękuję Przyda się po świętach taka kuracja
                          I nadal się zastanawiam dlaczego tak mało nas brało udział w tym konkursie. Zdrowia i pomyślności w Nowym Roku Wszystkim!!!

                          Skomentuj


                            #14
                            Odp: Konkurs "Poznaj moją historię - gwiazdkowe historie"

                            Czy istnieje szansa, że otrzymam wygrane kosmetyki ???

                            Skomentuj

                                   
                            Working...
                            X