Ogłoszenie

Collapse
No announcement yet.

Kwiecień 2010

Collapse
X
 
  • Filter
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts

    #91
    Odp: Kwiecień 2010

    Cześć dziewczynki, jak miło, że o mnie pamiętacie. Jestem, wszystko jest w porządku, synek mi złapał wirusa, więc posiedziałam parę dni w domu, a teraz jestem już w pracy, porobiłam zaległości i zrobiłam sobie przerwę.
    Witam nowe kwietnióweczki!!
    Wiecie co myślałam, że dobrze wybrałam lekarza, byłam u niej we wtorek z wynikami (są ok) a ona mnie uświadomiła, że nie wysyła na zwolnienia, więc muszę ją zmienić, bo nie mam zamiaru pracować do 34 tygodnia (przy załozeniu, ze wszystko będzie dobrze). Zapisałam się na wizytę do szpitala Orłowskiego na Czerniakowskiej, tam rodziałm synka i było ok, więc drugie też tam mogę rodzić, chyba ma lepsze opinie od Wołoskiej.
    Będę musiała troszkępojęczeć, zeby w listopadzie - grudniu pójść juz na zwolnienie. Nie wyobrażam sobie pędzić do pracy z brzuchem w mrozie i po śniegu. Zimno, ciemno - ble


    Skomentuj

    •    
         

      #92
      Odp: Kwiecień 2010

      Moja druga ciąża jest bardzo podobna do pierwszej - zero wymiotów, czasami uderzenia gorąca, no i cały czas chce się spać (chociaż ostatnio mi to przechodzi i jak obudzę sie w nocy to nie mogę usnąć - nigdy mi się to wcześniej nie zdarzało), pobolewania brzucha, piersi - takie tam wszystko w normie. Natomiast jeżeli chodzi o poród to po oksytocynie miałam taką jazde, ze większości nie pamiętam - albo przysnęłam, albo urwał mi się film, dostałam znieczulenei i nie czułam kompletnie nic, nawet skurczy. Położna mówiła mi kiedy przeć - przy skurczu podnosił mi się brzuch - chyba przesadzili ze znieczuleniem, bo dostałam dwa razy, bo po pierwszym zastrzyku nic nie pomogło, a później chyba dwa zadziałały.. Ale wszystko skończyło się dobrze.
      Przy drugiej ciąży wiadomo czego można się spodziewać, chociaż ja porodu boję się okropnie dlatego, że niewiele pamietam z niego (no moze oprócz jednego wielkiego skurczu przed znieczuleniem)


      Skomentuj


        #93
        Odp: Kwiecień 2010

        Rolka, może to tylko taki kryzysik. Długo staraliście się o dziecko i w końcu się udało, spełnił się Wasz długo wyczekiwany cel i jesteście w czymś w rodzaju szoku, że się udało. Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi... mam na myśli że jak się dąży do jakiegoś celu bardzo długo i uparcie, to jak się go osiągnie, to nieraz jest się troszkę zagubionym... Ale myślę że będzie dobrze. Tylko nie czekajcie na zmiany aż przyjdzie dziecko, tylko już teraz zróbcie coś dla siebie. Ja wierzę że się Wam uda

        Noemi, ja też nie wyobrażam sobie latać do pracy z wielkim brzuchem. Byłam właśnie u lekarza, bo się przeziębiłam i miałam stan podgorączkowy i wolałam już pójść. Przynajmniej mi potwierdziła że apap można brać w ciąży i witaminę c, rutinoskorbin i wapno... więc się będę leczyć a poza tym metody naturalne jak cebulka, czosnek, sok malinowy.... Ja siedząc w domu się przeziębiłam, a biegaj jeszcze tu do pracy w zimie.

        Noemi, myślę że znajdziesz dobrego lekarza, jakbyś chciała to ja Ci mogę mojego polecić, nie robi kłopotu ze zwolnieniem, ale niestety przyjmuje prywatnie...

        Idę dziś na kontrolę do mojego gina

        Skomentuj


          #94
          Odp: Kwiecień 2010

          Ola - dziękuję Ci bardzo, jak się nie uda u tej na Czerniakowskiej to załatwię sobie zwolnieni prywatne, ale za lekarza dziękuję - mam już takiego no i nie chcę ciągle zmieniać, bo jak moja karta ciąży będzie wyglądała. Popracuję jeszcze z miesiąc dwa, a później będę kombinować - ja to mam pecha do tych ginekologów.
          A i idę jutro na USG - mam nadzieję że tym razem płód będzie odpowiedniej wielkości i będzie można zrobić badania.
          Ja swoje przeziębienie leczyłam czosnkiem, sokiem malinowym, miodem, zieloną pietruszką, prochów nie brałam, bo to niby nie wpływa, ale ja tam nie wierzę, to zawsze chemia. Mnie to strasznie połamało - jak przy grypie + anginowy ból gardła - trzy dni diety czosnkowej + gorąca kąpiel,, sen i trzy i przeszło (dodam, że jeszcze chodziłam do pracy, bo akuracik w tym czasie nie mogłam wziąć wolnego). Śmierdziałam czonkiem chyba na kilometr - ale mówi się trudno nie musieli ze mną gadać.


          Skomentuj


            #95
            Odp: Kwiecień 2010

            No ja się też wieczorem przeproszę z czosnkiem. Nie chciałam wczoraj jeść go bo idę dzisiaj na badania i nie chcę żeby czuć było ode mnie, coby te inne ciężarne nie padły w poczekalni Ciekawa jestem czy mi dziś zrobi usg, w sumie to planowo nie powinnam mieć, ale po tym szpitalu może będzie chciał skontrolować czy wszystko dobrze. Zobaczymy

            Skomentuj


              #96
              Odp: Kwiecień 2010

              Daj znać jak poszło. Ja swojego Dziecia nie widziałam od 6 tygodnia i pewnie jutro na USG też nie zobaczę, bo Ważny Pan Doktor znowu specjalnie obróci monitor żebym nic nie widziała - może kiedyś trafię na fajnego co mi pokaże moją Dzidzię. W sumie ważne, żeby dobrze zbadał


              Skomentuj


                #97
                Odp: Kwiecień 2010

                No to trzymam kciuki dajcie znać koniecznie co po wizytach.
                Noemi - nie pozwól sobie na takie traktowanie!! Moja poprzednia lekarka tez taka była. Teraz chodzę do rewelacyjnego gina!!. Na każdej wizycie towarzyszy mi mąż bo Pan Doktor zaprasza go zawsze do gabinetu. zawsze dostaję kartkę ze spisem rzeczy, które mogą mi się dziać i porady jak sobie pomagać. Od pierwszego usg mi pokzywał i tłumaczył wszystko, zawsze drukuje zdjęcie dla męża. A 30 października to już mój mąż też będzie przy USG. Za każdym razem poświęca mi od 40 do 60 minut. I zawsze prosi żeby mówić co chcemy wiedzieć, zobaczyć bo on sie dostosuje.
                Także trzeba domagać się swoich praw bo potem się trafia na takich "lekarzy" niedouczonych jak ja poprzednio trafiłam i jest tragedia.

                Koniecznie lecz się z tej grypy, ale uważaj z tym rutinoscorbinem bo z tego co wiem nie każdy go poleca. Najbezpieczniejsze są leki homeopatyczne i działają. Z malinkami też prosze uważać bo mają coś w sobie co powoduje skurcze!!

                Skomentuj

                •    
                     

                  #98
                  Odp: Kwiecień 2010

                  Rolka, co do drugiej ciąży... pierwsza była nieplanowana, ja byłam na 4 roku studiów, mój mąż dopiero zaczął 1 rok i taka niespodzianka. Nie miałam zbyt dużo czasu, żeby się zastanawiać, co się dzieje z moim organizmem, nie wsłuchiwałam się w siebie.Nie miałam żadnych dolegliwości, więc to jeszcze potęgowało myśl, że to jakiś kolejny etap w życiu i tyle. Poród wspominam naprawdę pozytywnie. TERAZ naprawdę jestem bardziej świadoma. Analizuję każdą zmianę, która we mnie zachodzi. Jestem spokojna, wyciszona, mam mnóstwo czasu, żeby cieszyć się moim stanem. Ale z drugiej strony jestem też bardziej świadoma kłopotów i problemów. Martwię się tak przyziemnie kasą, tym czy sobie poradzimy finansowo z dwójką, tym czy nie jestem już za stara na maleństwo, a nawet czy odzyskam figurę, czy już raczej nie będzie mi to dane. Ech takie tam babskie problemy




                  Skomentuj


                    #99
                    Odp: Kwiecień 2010

                    rolka - różnice widzę między pierwszą a drugą ciążą - teraz czuję się trochę lepiej i wypracowałam całkiem skuteczną metodę, by zminimalizować mdłości , ale ostatnio jak byłam u lekarza, kiedy oglądałam maluszka na USG, zauważyłam, że brakuje mi takiego wzruszenia jak podczas pierwszej ciąży - przyjmuję te informacje na spokojnie, a przecież fajnie by było rozczulić się patrząc na te malutkie rączki i nóżki

                    noemi - faktycznie dziwny ten Twój gin; na Twoim miejscu po prostu bym go poprosiła, by pokazał maluszka po badaniu; ja podczas badania też nie widzę monitora, bo leżę zbyt wysoko, ale później lekarz mi wszystko opisuje, a ostatnio nawet mi zmierzył maluszka, jak go poprosiłam

                    ola - kuruj się z tego przeziębienia






                    Skomentuj


                      Odp: Kwiecień 2010

                      Wróciłam od lekarza, wszystko dobrze. Słyszałam bicie serduszka i jak się poruszył, ale usg nie miałam. Lekarz powiedział, że może mi zrobić jeśli chcę, ale stwierdziłam że skoro nie ma takiej potrzeby, to nie ma co. Dostałam jeszcze zwolnienia no i mogę wychodzić z domu, nie muszę już tak bardzo na siebie uważać. Więc jak tylko się wyleczę, to idę na spacer

                      Dzięki dziewczyny za troskę, już trochę lepiej się czuję. Z lekami nie będę szaleć, raczej będę naturalne metody stosować.

                      Dobrej nocy

                      Skomentuj

                      •    
                           

                        Odp: Kwiecień 2010

                        Napisane przez ola1981 Pokaż wiadomość
                        Wróciłam od lekarza, wszystko dobrze. Słyszałam bicie serduszka i jak się poruszył, ale usg nie miałam. Lekarz powiedział, że może mi zrobić jeśli chcę, ale stwierdziłam że skoro nie ma takiej potrzeby, to nie ma co. Dostałam jeszcze zwolnienia no i mogę wychodzić z domu, nie muszę już tak bardzo na siebie uważać. Więc jak tylko się wyleczę, to idę na spacer

                        Dzięki dziewczyny za troskę, już trochę lepiej się czuję. Z lekami nie będę szaleć, raczej będę naturalne metody stosować.

                        Dobrej nocy
                        Ola to gdzie Ty słyszałaś bicie serca ?? Przecież na KTG słychać dopiero ok 20 tygodnia ??
                        Too chyba, ze już jesteś w tak zaawansowanej ciąży ja urodziłam w marcu więc tak coś mi świta że ty chyba ok 16 tygodnia jesteś dopiero, co ?
                        Julek: 10/3/2008

                        Skomentuj


                          Odp: Kwiecień 2010

                          witajcie kobietki, jak z pogodą u was? U mnie słoneczko, w parku piękna esień. Posprzątam i idę na spacerek. Dowiedzaiałam się wczoraj, że szpital, w którym będę rodzić stawia sobie za główny cel porody naturalne. Bardzo niechętnie wykonują tam cesarkie cięcie. Tak samo niechętnie lekarze podchodzą do nacinania podczas porodu. Nie wiem czy to plus czy minus? Przy Pauli byłam nacięta, miałam 4 szwy i uważam, że wyszło mi to na dobre. Boję się, że porozrywa mnie, a potem rana goi się o wiele gorzej. Ech, już sama nie wiem.
                          Dziewczyny, angażujecie mężów do porodu, chcecie, żeby był z wami?




                          Skomentuj


                            Odp: Kwiecień 2010

                            Lutek - ja jak najbardziej chce, by mąż był ze mną przy porodzie; podczas pierwszego porodu buł dla mnie olbrzymim wsparciem i bez niego znacznie bardziej bym się męczyła na porodówce nie wyobrażam sobie rodzić bez niego;
                            myślę, że to dobrze, że szpital nie nacina rutynowo krocza - da się tego uniknąć więc dobrze wiedzieć, że jest to ostateczność; tak samo jak cc






                            Skomentuj


                              Odp: Kwiecień 2010

                              A myśmy z mężem juz dawno temu ustalili, że przy samym porodzie go nie będzie. Jedna sprawa, że on by tego nie przeżył, a druga, że ja jednak nie chciałabym, żeby w tej chwili był przy mnie i patrzył. Raczej jestem tradycjonalistką jeżeli chodzi o te sprawy.
                              Tak prawdę mówiąc to jeszcze nie myślę o tych cięciach i nacięciach. Zresztą jest mi wszystko jedno, mogą mnie kroić na kawałeczki i zszywać sto razy. Dla mnie najważnejsze jest zostać matką. Z reguły jestem panikarą, więc wolę się nie nakręcać myśląc o tym co mnie czeka. Mam tylko jedną myśl - BĘDZIE DOBRZE DZIEWCZYNY!!
                              A u mnie za oknem piękna jesień, rześkie powietrze. Już nie mogę się doczekać kupowania wyprawki dla malucha. Pomyślcie ile wspaniałych momentów przed nami jeszcze!! Bijące, serduszka, pierwsze ruchy, zakupy, przygotowania. A na razie to czuję się tak jak bym wcale w ciąży nie była. Mam nadzieję, że brak powodów do narzekań nie jest złym znakiem... Miłego dnia!! (hehe jeszcze trochę i wpadnę w taką euforię, że zacznę wierszem pisać )

                              Skomentuj


                                Odp: Kwiecień 2010

                                A ja to nie chcę, żeby Mąż był przy porodzie. Przy pierwszym dałam radę sama i przy drugim też dam. Po co ma mu się później śnić po nocach. Chociaż z drugiej strony dla faceta, to niezła próba, no i niech widzi co kobieta musi przejść


                                Skomentuj

                                       
                                Working...
                                X