To ja sie witam
W sprawie sokow pytalam pediatry na innym forum i powiedziala ze Kubus dla przedszkolakow mimo iz bez cukru i konserwantow no i ze max 200 ml dziennie. Sama nie wiem - ja czasem daje choc juz mniej po tym info. Mlody mogl go litrami wypijac. Szczerze mowiac od czasu jak maly skonczyl rok nei jestem juz tak restrykcyjna jesli chodzi o jego karmienie. Nie jestem w stanie zupelnie uchronic synka od konserwantow i cukru, moge jedynie ograniczac.
Witam. Syna wyprawiłam do szkoły mała jeszcze śpi i mam chwilę.Masz rację Goplano nie jesteśmy w stanie w dzisiejszych czasach uchronić dzieci przed konserwantami bo one są wszędzie.Ja małej też daję Kubusia bez cukru wypija 2 kubki dziennie myślę że to niedużo a oprócz tego pijemy herbatki owocowe ja jej niesłodzę a małej sypię zaledwie pół łyżeczki.A co do soków bez cukru Fortuny to moja mama pije bo ma cukrzycę i chwali sobie bo poziom cukru ma stabilny.Myślę że rocznemu dziecku niepowinny zaszkodzić oczywiście w rozsądnych ilościach.
czesc dziewczynki, narazie z doskoku - mamy disz robotę a Amelka właśnie sobie naleśniczka zażyczyła.
a do kawy cóż to ciacho tak pięknie wyglada, mniam.
ja o kubusiu nie myslalam, bo bobofruty tez kupuje takie bez marchewki, bo moj duzo marchwi je, a mialam nawet moment ze byl caly pomaranczowy taka brzoskwinka.... choc teraz na lato musze mu zaczac znowu dawac.
a wogole co myslicie o "marvitach" czy innych jednodniowych sokach marchewkowych i innych?
bo ja nie mam sokowirowki wiec sama se nie wycisne soku(nawet nie mialabym jej gdzie trzymac bo kuchnia metr na metr )
U nas pogoda przepiękna tylko trochę zimno bo w nocy był ładny mrozik ale ważne że słońce świeci Myślę że te jednodniowe soki można dziecku podać od czasu do czasu. Ja mam sokowirówkę, zrobiłam raz sok z jabłek i marchwi to mała nie chciała go pić , raz że brzydko wyglądał drugi raz był strasznie kwaśny mimo że jabłka były słodkie
Kobity czujecie już święta, bo ja już przeglądam przepisy co by tu zrobić coś nowego z jajek i tu muszę się pochwalić że jajka mam od ''szczęśliwych kur'' bo teściowa ma własnej hodowli.
u mnie porzadki się powili zaczynają-potrzebuje sporo czasu bo z Melką to 1 krok w przód i 2 w tył - tak mi pomaga.
A świeta spędzamy u rodziców i teściów, minus że trzeba jeżdzić jak kot z pęcherzem ale przynajmniej gotować i piec za wiele w tym roku nie musze
Skomentuj